Kolejni kandydaci na prezydenta Białorusi wycofują się z wyborów
Jeden z najbardziej znanych polityków białoruskiej opozycji Zianon Paźniak wycofał się z udziału w wyborach prezydenckich, dzień wcześniej zrobił to inny kandydat - Siarhiej Skrabiec. W czwartek z wyścigu prezydenckiego wycofał się inny kandydat, były deputowany i biznesmen Siarhiej Skrabiec, tłumacząc to niewiarą w "uczciwe wybory na Białorusi w warunkach dyktatury".
W wyścigu wyborczym pozostało jeszcze pięciu kandydatów, w tym uważany za faworyta prezydent Aleksandr Łukaszenka. Wybory odbędą się 19 marca.
Agencja Interfax-Zapad podała, że decyzję o wycofaniu się Paźniak podjął bowiem w jego sztabie, "jest jasne, że w obecnych warunkach nie może liczyć na zwycięstwo". Na Paźniaka, który jest liderem Konserwatywnej Partii Chrześcijańskiej Białoruskiego Frontu Narodowego, zebrano jako na kandydata na prezydenta ponad 132 tysiące podpisów - poinformował szef grupy inicjatywnej niedoszłego kandydata. Wymagana minimalna liczba podpisów to 100 tysięcy.
Na początku stycznia z rywalizacji w marcowych wyborach prezydenckich na Białorusi wycofał się były prezes Akademii Nauk i były szef Rady Republiki (Senatu) Aleksandr Wajtowicz. Uznał, że udział w niedemokratycznych wyborach jest bezcelowy.
Niezależni komentatorzy już wcześniej oceniali, że do rywalizacji w wyborach prezydenckich na Białorusi stanie ostatecznie trzech- czterech kandydatów, a pozostali albo nie zbiorą wymaganej liczby podpisów, albo nie zostaną zarejestrowani przez CKW. Według nich, kłopotów z rejestracją nie powinien mieć przywódca tolerowanej przez władze Liberalno-Demokratycznej Partii Białorusi i deputowany Siarhiej Hajdukiewicz, który uchodzi powszechnie za "sparring-partnera" urzędującego prezydenta.
Według NISEPI, na obecnego prezydenta Aleksandra Łukaszenkę chce głosować ok. 55% wyborców. Pozostali kandydaci mogą liczyć najwyżej na ok. 10% poparcia.