Kolejna eksplozja w Mosulu
Co najmniej 11 osób zginęło, a 20 zostało rannych w dwóch eksplozjach, które wstrząsnęły centrum Mosulu, na północy Iraku - podały irackie źródła policyjne i szpitalne.
Celem pierwszego zamachu była komenda główna policji w dzielnicy Bab al-Tub, gdzie z rąk terrorysty-kamikadze zginęło co najmniej sześć osób, w tym pięciu policjantów, a 14 ludzi odniosło obrażenia.
Rzecznik mosulskiej policji powiedział, że zamachowiec wdarł się na teren komisariatu wyładowaną materiałami wybuchowymi furgonetką przez tylną bramę i zdetonował bombę, wysadzając w powietrze połowę budynku.
Wybuch nastąpił o 7.00 rano czasu miejscowego (godz. 5 czasu polskiego), w porze, gdy większość ludzi udaje się do pracy. Eksplozja spowodowała też znaczne zniszczenia w okolicy.
Jak podawał komendant policji w Mosulu, Mohammad Fathi, w drugim wybuchu, którego celem był miejscowy szpital, zginęło pięć osób, w tym czterech policjantów. 10 ludzi zostało rannych.
Terrorysta-samobójca zdetonował bombę około godziny 14.00 przy głównym wejściu do szpitala. Ładunki wybuchowe ukrył pod ubraniem.
Do ataku na komendę policji przyznała się organizacja terrorystyczna Al-Kaida na rzecz Świętej Wojny w Iraku, dowodzona przez Jordańczyka Abu Musaba al-Zarkawiego.
Zarkawi uchodzi za najgroźniejszego wroga władz irackich. Jego ludzie mają na swym koncie wiele zamachów bombowych, porwań, egzekucji i napadów. Amerykanie wyznaczyli za jego głowę nagrodę w wysokości 25 milionów dolarów.
Terroryści i rebelianci w Iraku najczęściej napadają na policję i wojsko - dwie formacje, które zgodnie z planami USA i władz Iraku mają z czasem przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju.