Co najmniej 162 osoby zginęły w Kenii od 27 grudnia w starciach po ogłoszeniu zwycięstwa dotychczasowego prezydenta Mwai Kibakiego, który oficjalnie pokonał Odingę różnicą nieco ponad 230 000 głosów.
Posiadam dowody potwierdzające fałszerstwo popełnione przez rząd za pośrednictwem komisji wyborczej - oświadczył Odinga. Mandat Kibakiego skończył się wczoraj - dodał Odinga. Naród Kenii nie ma teraz prezydenta, tylko oszusta, który sfałszował wygrane przeze mnie wybory - powiedział przywódca opozycji.
Zarówno Komisja Europejska, jak i Stany Zjednoczone zgłosiły w poniedziałek wątpliwości co do uczciwości wyborów prezydenckich w Kenii, gdzie od pięciu dni trwają krwawe zamieszki, i zaapelowały do Kibakiego o współpracę z opozycją.
KE oświadczyła, że unijna misja obserwacyjna stwierdziła możliwość nieprawidłowości, i wyraziła ubolewanie, że rzucają one cień wątpliwości na wyniki wyborów.
W poniedziałek Reporterzy bez Granic potępili decyzję władz kenijskich o zakazie telewizyjnych relacji na żywo w trakcie protestów, określając ją jako "niebezpieczną". "Brak informacji może doprowadzić do tego, że ulicą rządzić będzie plotka i dezinformacja" - ostrzegła organizacja.