Kampania Ratzingera?
Zdaniem wielu obserwatorów homilia, jaką
kardynał Joseph Ratzinger wygłosił w bazylice św. Piotra w poniedziałek rano, brzmiała prawie jak przemówienie w kampanii
wyborczej, której stawką jest papiestwo i w której przewodniczący Kolegium Kardynalskiego stał się jednym
z najpoważniejszych kandydatów - pisze w dzienniku "The Guardian" Stephen Bates.
19.04.2005 | aktual.: 19.04.2005 06:29
Ratzinger jest obrońcą doktrynalnej ortodoksji Watykanu od wielu lat. Nikogo nie zaskoczyło więc, że zaatakował współczesny relatywizm. Zaskakujący był tylko sposób, w jaki to zrobił. Ten uprzejmy i cichy bawarski kardynał, który w ub. sobotę ukończył 78 lat, wezwał swoich kolegów aby dali wyraz przywiązaniu do "dojrzałej wiary" i odrzucili ideologie oraz permisywne systemy filozoficzne.
Zbliżamy się do dyktatury relatywizmu, który niczego nie uznaje za pewne i najwyżej ceni ego jednostki oraz jej pragnienia... od marksizmu poprzez wolnorynkowy liberalizm do libertynizmu, od ateizmu do nieokreślonej religii, od agnostycyzmu do synkretyzmu - powiedział Ratzinger.
Niemiecki kardynał był jednym z najbliższych i najaktywniejszych doradców Jana Pawła II a z uczestników obecnego konklawe - jednym z dwóch nie mianowanych przez zmarłego papieża (kapelusz kardynalski otrzymał z rąk Pawła VI).
Ratzinger jest również jednym z tylko dwóch uczestników konklawe, którzy brali udział w wyborach poprzedniego papieża - przypomina Bates.