"Jestem przeciwny stmosferze linczu wobec Listkiewicza"
Stan w polskiej piłce jest tak zły, że tutaj może rzeczywiście sięgnąć zupełnie spoza środowiska. Jestem przeciwny jakiejś atmosferze linczu, bo robi się atmosfera linczu wobec pana Listkiewicza i niektórych osób - powiedział Stefan Niesiołowski w "Sygnałach Dnia".
Sygnały Dnia: Pojawiły się takie doniesienia, że nowym szefem Polskiego Związku Piłki Nożnej miałby zostać ktoś spoza układu. Pojawiają się dwa nazwiska na tej giełdzie, media przynajmniej przynoszą dwa nazwiska. Pierwszym z nich jest były premier Jan Krzysztof Bielecki, drugim też były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Pana zdaniem rzeczywiście to dobry pomysł, żeby politycy tej miary wchodzili do PZPN–u?
Stefan Niesiołowski: Obydwa nazwiska można powiedzieć z najwyższej półki, obydwie kandydatury dobre. Ja muszę powiedzieć, że ja, oczywiście, podzielam, nikt nie popiera korupcji, podzielam te krytyczne opinie o stanie piłki, to prawda, ale robienie z tego jakiejś histerii i narodowego, nie wiem, powstania... Niektórzy się zachowują tak publicyści, jakby do powstania chcieli wezwać przeciwko Listkiewiczowi. To gruba przesada, to w końcu jest sport, zabawa, rozrywka. Pamiętajmy, że poruszamy się w tym obszarze, co, oczywiście, nie znaczy, że każde przestępstwo powinno być ukarane, ale to nie jest obszar, mówię, do jakiejś narodowej krucjaty.
I tutaj myślę, że dobre kandydatury te dwie, chociaż tradycja jest na ogół taka, że to nie są politycy. W innych krajach na ogół to nie są politycy, tylko byli piłkarze, no ale jak mówię, myślę, że te kandydatury... stan jest tak zły, że tutaj może rzeczywiście sięgnąć spoza zupełnie, bo taki jest pomysł, zupełnie spoza środowiska. Jestem przeciwny jakiejś atmosferze linczu, bo robi się atmosfera linczu wobec pana Listkiewicza i niektórych osób. I przy okazji muszę powiedzieć, że znakomite miał wystąpienia w niedzielę pan minister Drzewiecki, który odpierał zarzuty, niektóre absurdalne, niektóre stronnicze. I ja myślę, że przy pomocy takich ludzi między innymi, jak minister Drzewiecki wyprowadzona będzie piłka z kryzysu, ale jest w kryzysie w tej chwili głębokim. Z tym, że jeszcze raz mówię – jestem przeciwny zawsze atmosferze linczu.
A nie obawia się pan, że wejście polityków do PZPN–u może się źle skończyć dla polityków? Bo już paru ludzi absolutnie czystych chętnie wchodziło do PZPN–u i krótko później już byli... nie chcę powiedzieć, że byli mniej czyści, ale na pewno byli mniej kryształowi przynajmniej w mediach.
- Oni są oskarżani generalnie o nieudolność, bo tu nie ma chyba nawet zarzutu, że tam wszyscy jeden drugiego korumpowali, ale nieudolność, pewna nieudolność albo bezradność, bezsilność. To jest poważny zarzut. No, jest to groźba dla tych polityków, jak mówię, to też są kandydatury, które można kwestionować, ale pomysł jest taki, skąd tych ludzi wziąć. Jeżeli to mają być ludzie zupełnie spoza układu, spoza tego całego szeroko rozumianego – nie w złym znaczeniu – klanu piłkarskiego, no to może sięgnijmy do polityków, ale poza tym takie postacie symboliczne. Pamiętamy te mecze, jeden drugi rozgrywał te mecze w jakimś stopniu z piłką związek mieli, ale jak mówię, ten pomysł też można kwestionować. Mi się wydaje, że jakiś to pomysł jest.