ŚwiatJaponia vs Chiny - kto wygrałby w tym starciu?

Japonia vs Chiny - kto wygrałby w tym starciu?

Od kilku tygodni rośnie napięcie pomiędzy Chinami i Japonią. Przedmiotem sporu jest mały archipelag, do którego prawo roszczą sobie oba kraje. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja będzie się zaostrzać i magazyn "Foreign Policy" ocenia, że konflikt zbrojny nie jest wcale wykluczony. Dlatego stara się odpowiedzieć na pytanie - kto wygrałby w tym starciu tytanów?

Japonia vs Chiny - kto wygrałby w tym starciu?
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | John M. Hageman, U.S. Navy

Na papierze Marynarka Wojenna Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLAN) ma znaczną przewagę nad Japońskimi Morskimi Siłami Samoobrony (JMSDF). W jej skład wchodzą 73 większe nawodne okręty wojenne, 84 rakietowe okręty patrolowe i 63 okręty podwodne, również o napędzie atomowym. Japończycy dysponują "tylko" 48 większymi nawodnymi jednostkami bojowymi wspieranymi przez 16 konwencjonalnych okrętów podwodnych. Zatem tonaż chińskiej floty jest znacznie większy. "Foreign Policy" podkreśla jednak, że nagie liczby nie wygrywają wojen i mogą być mylące. I to z trzech powodów.

Po pierwsze, Japończycy mogliby zrównoważyć liczebną przewagę Chińczyków jakością i przewagą techniczną swoich jednostek. Nie wiadomo dokładnie, w jakim stanie są okręty PLAN, natomiast duża część z nich jest po prostu przestarzała. Tymczasem Tokio dysponuje jedną z najnowocześniejszych flot na świecie, z niszczycielami rakietowymi wyposażonymi w supernowoczesny system system wykrywania, naprowadzania i kierowania ogniem Aegis, opracowanym i stosowanym przez US Navy.

Po drugie, jak zwraca uwagę "Foreign Policy", na wojnie liczy się także czynnik ludzki. Japońskie załogi są o wiele lepiej wyszkolone i zaprawione w akcji, ponieważ ich "flotylle stale pływają po azjatyckich wodach, działając samodzielnie lub z flotami innych państw". Natomiast w porównaniu z nimi chińska marynarka pozostaje w zasadzie bezczynna i załogi mają mało okazji, by nabrać cennego doświadczenia.

Po trzecie wreszcie, każda należąca do obu państw wyspa, stanowi niezatapialny lotniskowiec i wyrzutnie rakietową. Gdyby Japonii udało się rozmieścić na spornym archipelagu i sąsiednich wyspach pociski przeciwokrętowe, okoliczne wody stałyby się strefą zakazaną dla chińskich jednostek, a okopane oddziały byłyby trudne do wyeliminowania.

Pekin z kolei dysponuje przewagą na polu konwencjonalnych pocisków balistycznych, w tym również przeciwokrętowych, które mogą zagrozić japońskim siłom, zanim jeszcze te opuszczą porty i lotniska.

Niemniej Japonia w starciu z Chinami ma wielkie szanse na zwycięstwo, jeśli postarałaby się o właściwy sprzęt i efektywnie go rozlokowała. "W końcu, by wygrać tę rozgrywkę, Japonia nie musi pokonać Chin - już kontroluje sporne terytorium, musi zatem tylko nie dopuścić do niego Chińcyzków. To byłoby polityczne zwycięstwo" - podsumowuje "Foreign Policy".

Tokio ma jeszcze tę przewagę, że może skupić swe siły na małym obszarze, natomiast chińska marynarka jest rozproszona w trzech flotach wzdłuż liczącego kilka tysięcy kilometrów wybrzeża.

Na podstawie tygodnika "Forum".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)