Janusz Piechociński: Waldemar Pawlak strzelił sobie w stopę
- Teraz nie jest czas na kampanię wewnętrzną w PSL. Teraz jest czas na budowanie autorytetu - powiedział Janusz Piechociński odnosząc się do sugestii byłego szefa partii Waldemara Pawlaka, by szef ludowców poddał się ocenie członków. Zdaniem koalicyjnego wicepremiera, były przewodniczący PSL "popełnił falstart" i mało prawdopodobne jest, by zdołał przejąć władzę w partii. - Trudno to robić z jednym głosem - dodał wicepremier.
14.07.2014 | aktual.: 14.07.2014 07:37
Pod koniec ubiegłego tygodnia sejm odrzucił wnioski PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu oraz o odwołanie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Wcześniej Waldemar Pawlak wnioskował z mównicy sejmowej ws. odłożenia głosowania ws. Sienkiewicza do 22 lipca. To pokłosie po tym, gdy doszło do przeszukania przez CBA biura szefa klubu parlamentarnego ludowców Jana Burego w Rzeszowie.
Piechociński pytany, czy uważa, że Pawlak podczas głosowania nad wotum nieufności dla Sienkiewicza był nielojalny, stwierdził: - To są stany emocjonalne, nadzwyczajne.
- Po pierwsze Waldemar ma zaszłości w relacjach nie tylko ze służbami i zostało gdzieś to w jego pamięci. Po drugie rzadko się zdarza, że w przeddzień głosowania do domu ojca przewodniczącego jednego z klubów koalicyjnych wchodzą stosowne państwowe służby - ocenił szef PSL.
Piechociński przyznał jednocześnie, że Donald Tusk zadzwonił do niego, gdy do pokoju Jana Burego w hotelu sejmowym wchodziła prokuratura.