Jan Żaryn: artykuł GW na temat Antoniego Macierewicza to operacja typu postesbeckiego
Senator PiS Jan Żaryn ocenił, że artykuł "Gazety Wyborczej" na temat Antoniego Macierewicza to operacja typu postesbeckiego. - Można powiedzieć, że to klasyczna opowieść wyciągnięta z akt SB, gdyby nie to, że czynią to ludzie III RP i to w sytuacji ważnej strategicznie dla państwa, czyli tuż przed Szczytem NATO - mówił w #dziejesienazywo. Grzegorz Napieralski przypomniał, że to PiS rozpoczął wojnę na agentów. - Ginie się od własnej broni - zwrócił się do Żaryna.
Żaryn komentował artykuł Tomasza Piątka w "Gazecie Wyborczej". - Najpierw wrzutka oparta na rzekomo prawdziwej informacji, de facto tak zakłamana, że wyjście z tego na prostą drogę dla opinii publicznej jest bardzo trudne. Zanim zostanie to wyprostowane, to już się znajduje beneficjent tej wrzutki, czyli PO, która wnosi o to, żeby człowieka pomówionego zniszczyć - mówił.
Senator PiS głośno się zastanawiał, kto jest zainteresowany tym, żeby Polsce przeszkadzać w tworzeniu ważnej strefy bezpieczeństwa. - Na pewno ewidentnie Rosja. Niestety, również nasz strategiczny sojusznik, który zawsze będzie miał także innych strategicznych sojuszników poza nami, czyli Niemcy. Trzeba mieć świadomość, że jesteśmy wewnątrz NATO i UE, ale to nie znaczy, że nasze interesy są tam ze wszystkim zbieżne - zauważył Żaryn.
Grzegorz Napieralski tłumaczył, że takie jest prawo opozycji, że kiedy pojawia się niejasność wokół ministra, to składa się wnioski o wotum nieufności. - PiS nie powinno używać dziś ostrego języka, bo samo używało tych narzędzi i samo domagało się czystej postawy wobec podobnych artykułów, zarzutów - przypomniał.
Przypomniał też, że wotum nieufności jest możliwością obrony, nie tylko przez samego ministra, ale też klub parlamentarny, który go wspiera. - Jeżeli są oskarżenia przed ważnym szczytem, to trzeba je wyjaśnić - mówił były szef SLD.
Żaryn stwierdził, że zarzuty stawiane w artykule to wariactwo polityczne. - To są zarzuty w stylu: Jan Żaryn zamordował swoja babcię. Od początku do końca wiadomo, że to nie jest prawda. Cały zarzut opiera się na takiej zasadzie, że kiedy nie było wiedzy, kto był agentem, miałem znajomego agenta - przekonywał.
- Panie senatorze, nie chcę być złośliwy, ale ktoś tę wojnę o agentach rozpoczął - wtrącił Napieralski. - Te służby, szczególnie w latach 90. były bardzo negatywnie przez PiS oceniane i to politycy Prawa i Sprawiedliwości wprowadzili taką bardzo ostrą kategorię podziału na ludzi, którzy pracowali w służbach specjalnych, i tych, którzy pracowali w całkowicie innych służbach mundurowych. I teraz jest trochę tak, że ginie się od własnej broni - ocenił.