Jak ocalić Amerykę Środkową

Cztery kraje Ameryki Środkowej - Gwatemala, Salwador, Honduras i Nikaragua - wciąż ledwo sobie radzą, dźwigając brzemię wojen z ubiegłego stulecia. To odporne, ale jeszcze niepełne demokracje, które muszą się zmagać z biedą, przemocą oraz korupcją - i prawie zapomniane przez społeczność międzynarodową. Ale są powody do nadziei, że perspektywy tych krajów się poprawią - pisze Jorge G. Castañeda, były minister spraw zagranicznych Meksyku, w komentarzu dla Project Syndicate.

Jak ocalić Amerykę Środkową
Źródło zdjęć: © AFP | Orlando SIERRA
37

Należy zauważyć, że Nikaragua nie mieści się w tej samej kategorii, co pozostałe wymienione kraje. Podobnie jak one przeszła przez długą i brutalną wojnę domową. Ale w przeciwieństwie do nich kolejne rządy budują instytucje zdolne zapewnić rozsądny poziom kontroli terytorialnej i wewnętrznego bezpieczeństwa.

Z kolei Gwatemala, Salwador i Honduras zmagają się z najwyższymi na świecie poziomami przemocy, która pustoszy miasta i slumsy, wykrwawia młodsze pokolenie i odstrasza inwestorów oraz turystów. Istnieją niewielkie różnice między tymi krajami, ale efekt zawsze jest ten sam.

W szponach gangów

W Hondurasie lokalne gangi współpracują z międzynarodowymi grupami przestępczości zorganizowanej. Od 2005 r., dzięki pomocy wenezuelskich Chávistas i meksykańskich capos, Honduras stał się kanałem przerzutowym narkotyków, zwłaszcza kokainy przewożonej z Wenezueli do Meksyku i Stanów Zjednoczonych.

W Gwatemali główne organizacje przestępcze od dawna wtopiły się w struktury państwa, przez co gangi stały się jednym z elementów organizujących życie społeczne. Od kiedy Meksyk zamknął przestrzeń powietrzną dla samolotów przemycających narkotyki z Kolumbii i Wenezueli, wybrzeża i drogi Gwatemali stały się głównymi szlakami handlowymi, a o kontrolę nad nimi walczą przemytnicy lokalni, meksykańscy i kolumbijscy.

W Salwadorze przemytników narkotyków widać mniej (ten kraj nie leży dokładnie na szlaku przerzutowym na północ), za to uzbrojone gangi w tym kraju mają inne pochodzenie: Los Angeles. W czasie wojny domowej w Salwadorze setki tysięcy mieszkańców uciekło do USA, gdzie część, by przeżyć i zarobić, wstąpiła go gangów. Mniej więcej 15 lat temu wielu członków tych organizacji przestępczych deportowano z USA. Wrócili do kraju, gdzie robią to, co robili w Ameryce.

Zawieszenie broni z przywódcami gangów zawarte przez poprzedni rząd na jakiś czas osłabiło falę przemocy. Ale obecna administracja postanowiła anulować porozumienie (które i tak słabło), na co główne gangi ostro zareagowały. Rząd odpowiedział i fala przemocy znów sięgnęła bezprecedensowego poziomu: 250 ofiar zaledwie w pierwszym tygodniu sierpnia. Biorąc pod uwagę brak stabilności tych państw, nie dziwi raczej to, że główną rolę w ich gospodarkach odgrywają diaspory. Emigranci z Nikaragui wyjeżdżają zwykle na południe do Kostaryki albo do pracy na budowach w Panamie. Przysyłane przez nich pieniądze stanowią 10 proc. nikaraguańskiego PKB. Gwatemala również otrzymuje 10 proc. narodowego dochodu od własnych emigrantów, zwykle z USA. W Hondurasie emigranckie pieniądze to 17 proc. PKB, podobnie jak w Salwadorze.

Mimo starań Stanów Zjednoczonych, by deportować wszystkich mieszkańców Ameryki Środkowej, którzy tam dotrą, i prób uszczelnienia południowej granicy Meksyku, napływ imigrantów nie maleje. Jak ostrzegł były salwadorski polityk Joaquín Villalobos, cały region tak mocno zależy od zewnętrznego finansowania - czy to pieniędzy emigrantów, czy pomocy - że może przestać być w stanie tworzyć miejsca pracy czy innowacje, przez co będzie skazany na trwałą biedę.

USA na pomoc

Pogrążone w kłopotach kraje Ameryki Środkowej potrzebują pomocy, by z nich wyjść. Na szczęście po kilku dekadach niemieszania się w sprawy regionu, USA są najwyraźniej gotowe znów się zaangażować, ale tym razem pozytywnie. I słusznie, zważywszy na rolę Ameryki w tworzeniu i podtrzymywaniu problemów regionu - od wojny z narkotykami rozpoczętej w 1971 r. po brudne wojny lat 80.

Na razie USA skupiają się niemal wyłącznie na ograniczeniu przemytu narkotyków. Ale rozmaitość i skala wyzwań w regionie zmuszają administrację prezydenta Baracka Obamy do interwencji także w innych sferach, od migracji, która bezpośrednio wpływa na sytuację w USA, po przemoc i korupcję.

Stany Zjednoczone biorą aktywny udział w odnowieniu i przekształceniu Międzynarodowej Komisji przeciw Bezkarności w Gwatemali (CICIG), powstałej w 2006 r. Komisja, finansowana przez Unię Europejską i inne kraje zaangażowane w porozumienie pokojowe z 1996 r., które zakończyło 36-letnią wojnę domową, miała wspomóc dochodzenia i ściganie "przestępstw popełnionych przez członków nielegalnych instytucji bezpieczeństwa".

Od pewnego czasu CICIG skupia się na ściganiu przejawów korupcji państwowej i staje się coraz bardziej znaczącą instytucją. Od początku tego roku wykryła duże afery korupcyjne z udziałem kilku członków gabinetu prezydenta Otto Péreza Moliny, a także samego prezydenta. Wiceprezydent Roxana Baldetti musiała zrezygnować z urzędu, kiedy pojawiły się doniesienia łączące ją z grupą oskarżaną o branie łapówek, by uniknąć płacenia ceł. Baldetti w sierpniu została aresztowana. Krótko po tym z urzędu ustąpił także Molina i natychmiast został aresztowany.

Droga do stabilności

Nowy silny komisarz z Kolumbii oraz 200 agentów ds. bezpieczeństwa i 200 prokuratorów - wszyscy spoza kraju - a także odpowiednie środki oraz wsparcie ambasady USA sprawiły, że CICIG stała się potężnym narzędziem w walce z jedną z najgorszych plag Gwatemali. Jak określił to jeden z wysokich urzędników: - Żal przyznać, że nie jesteśmy w stanie sami posprzątać we własnym domu, ale jeśli mielibyśmy w ogóle nie sprzątać, to lepiej niech zrobi to ktoś inny.

Reszta Ameryki Środkowej to zauważa. W Hondurasie obywatele wychodzą na ulice, czasami nawet zwracają się bezpośrednio do ambasady USA z żądaniem, by także u nich powstał odpowiedni CICIG. Nawet w Salwadorze, gdzie korupcja stanowi mniejszy problem, pojawiają się żądania, by powołać analogiczną komisję.

Takie instytucje oraz miliardy dolarów obiecane w zeszłym roku przez USA mogą pchnąć te trzy kraje na drogę do stabilności. Być może pozwolą im także wrócić do dawnego marzenia o unii celnej, do której mogłyby wejść również Nikaragua i/lub Kostaryka.

To pierwszy promyk nadziei w tym regionie od bardzo dawna. Miejmy nadzieję, że zwiastuje początek wyczekiwanej lepszej przyszłości.

Jorge G. Castañeda - minister spraw zagranicznych Meksyku w latach 2000-2003 – w pierwszym demokratycznym rządzie utworzonym w wyniku porozumienia z oponentem ideologicznym, prezydentem Vicentem Foxem. Obecnie jest profesorem politologii oraz Centrum Studiów nad Ameryką Łacińską i Regionem Karaibów na Uniwersytecie Nowojorskim. Autor książek "Latin American Left After the Cold War"; "Compañero: The Life and Death of Che Guevara".

Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Spotkanie Tusk -Erdogan. Rozmawiali o Rosji i Ukrainie
Spotkanie Tusk -Erdogan. Rozmawiali o Rosji i Ukrainie
USA naciskają na Komitet Noblowski w sprawie Trumpa
USA naciskają na Komitet Noblowski w sprawie Trumpa
"Wymiana ambasadorów". Ujawniamy propozycję Dudy dla Sikorskiego
"Wymiana ambasadorów". Ujawniamy propozycję Dudy dla Sikorskiego
Szef MSZ Słowacji zwrócił się do Putina. "Natychmiast"
Szef MSZ Słowacji zwrócił się do Putina. "Natychmiast"
Zatrzymani na granicy. Dyplomata przemycał do Polski ludzi
Zatrzymani na granicy. Dyplomata przemycał do Polski ludzi
Pełnomocnik potwierdza. Poseł PiS na oddziale. Są zażalenia
Pełnomocnik potwierdza. Poseł PiS na oddziale. Są zażalenia
Nadciągają niże genueńskie. Przyniosą ulewy i śnieg
Nadciągają niże genueńskie. Przyniosą ulewy i śnieg
NFZ podnosi ceny w sanatoriach już od maja. Kto zapłaci najwięcej?
NFZ podnosi ceny w sanatoriach już od maja. Kto zapłaci najwięcej?
Negocjacje pod ambasadą. Kobieta zabarykadowała się w aucie
Negocjacje pod ambasadą. Kobieta zabarykadowała się w aucie
Zabili 50 zakładników. Porwali pociąg w Pakistanie
Zabili 50 zakładników. Porwali pociąg w Pakistanie
Rosja zaatakowała port w Odessie. Zginęło czterech Syryjczyków
Rosja zaatakowała port w Odessie. Zginęło czterech Syryjczyków
Ukraina ma "czerwone linie". Zełenski na nie wskazał
Ukraina ma "czerwone linie". Zełenski na nie wskazał