Izrael zaatakował fabrykę broni w Sudanie? Sprzeczne doniesienia
Sudańska armia twierdzi, że zestrzeliła izraelski samolot bezzałogowy wyposażony w dwie rakiety - podaje dziennik "Haarec". Wiadomość ta pojawiła się kilka godzin po doniesieniach o rzekomych wybuchach w fabryce broni zlokalizowanej w pobliżu stolicy Sudanu. Informujące o tym wydarzeniu arabskie media sugerowały, że może chodzić właśnie o nalot izraelskiego lotnictwa. Ale sam Chartum zaprzeczył, że w ogóle doszło do eksplozji.
W nocy z wtorku na środę miało dojść do wybuchów w Omdurman - mieście położonym po drugiej stronie Nilu do stolicy Sudanu, Chartumu - a dokładnie w fabryce broni produkującej rakiety dalekiego zasięgu. Świadkowie, na których powoływało się m.in. BBC, mówili o silnych eksplozjach i potężnym pożarze. Informujące o tym arabskie media sugerowały, że doszło do ataku lotniczego, za którym może stać Izrael. Także w przeszłości pojawiały się doniesienia oskarżające izraelskie lotnictwo o ataki, których celem miały być m.in. dostawy broni dla Hamasu.
Tymczasem, jak podaje dziennik "Haarec", rzecznik sudańskiej armii pułkownik Al-Sawarmi Khalid Sa'ad zaprzeczył wiadomościom, że na fabrykę przeprowadzono nalot, twierdząc, że "te plotki mają uderzyć w morale sudańskiej ludności". Jednocześnie przedstawiciel wojska oświadczył, że obrona powietrzna zestrzeliła drona należącego do Izraelskich Sił Obrony, który nadleciał od strony Morza Czerwonego.
Jak przypomina z kolei serwis Jerusalem Online, w 2014 r. również miały miejsce wybuchy w sudańskiej fabryce broni, w Chartumie. Sudańscy przedstawiciele twierdzili, że doszło do zaprószenia ognia, ale arabskie media sugerowały udział Izraela. Z kolei w 2012 r. po innym ataku na sudańską fabrykę broni władze kraju oficjalnie oskarżyły Izrael. Ten nigdy nie potwierdził tych doniesień.