Redaktor naczelny gazetki szkolnej dostał w sumie kilka listów, w tym także z nabojami do pistoletu. Rodzicie oraz inni uczniowie skarżą się na obojętność nauczycieli, którzy sprawiają wrażenie, jakby chowali głowę w piasek.
Protestuje przeciwko takiemu stawianiu sprawy miejscowy kurator, który z oburzeniem twierdzi, iż nie wolno mówić, że władze szkolne nic w tej sprawie nie robią. Przyznaje, że sytuacja jest bardzo niepokojąca. Kurator podkreśla, że uczeń, przerażony tym, co się dzieje, kilkakrotnie spotykał się z pracownikami kuratorium. Także z jego rodzicami kuratorium utrzymuje regularne kontakty.
Chłopcu wsparcia udzieliła pozarządowa organizacja Reporterzy Bez Granic. Jej sekretarz generalny Christophe Deloire mówi, że można odnieść wrażenie, iż sprawa jest traktowana ze zbyt lekkim sercem. Jego zdaniem policja powinna wszcząć dochodzenie z prawdziwego zdarzenia i dać chłopcu odpowiednią ochronę, bo sprawa jest bardzo poważna.
Do tej pory władze w ogóle w tej sprawie nie zajmowały publicznego stanowiska.
