Indiański szyfr w wojnie na Pacyfiku
Herbert Smith miał 15 lat, gdy w grudniu 1941 r. Japończycy zaatakowali Pearl Harbour. Starszy brat John był już w wojsku i Herbert chciał do niego dołączyć. Jak wielu ochotników, przy zgłaszaniu się do armii skłamał mówiąc, że ma lat 17.
04.05.2005 | aktual.: 04.05.2005 07:52
Kiedy oficerowie dowiedzieli się, że jest Navajo, natychmiast skierowali go do Szkoły Łączności Piechoty Morskiej. Od maja 1942 r. prowadzono tam tajne nauczanie nowego szyfru, opartego na języku Indian Navajo.
Wkuwaliśmy go non stop dzień i noc, wszystkiego trzeba się było uczyć na pamięć - wspomina 79-letni dziś Herbert, jeden z około stu żyjących jeszcze Navajo Code Talkers, indiańskich "mówiących szyfrantów", którzy w dużym stopniu przyczynili się do zwycięstwa Ameryki na froncie na Pacyfiku.
Razem z bratem służył w jednostce tylko kilka miesięcy. Na jednym z okrętów zatopionych przez Japończyków koło Wysp Salomona zginęło pięciu braci i od tej pory Departament Wojny zabronił wspólnej służby rodzeństwa. Herberta i Johna rozdzielono.
Po przeszkoleniu przydzielano nas po dwóch do batalionów, po czterech do dywizji i regimentów. Stacjonowaliśmy na wyspach - Saipan, Iwo Jima, Marshalla - będących bazami wypadowymi dla marines. Naszym zadaniem było przekazywanie przez telefon i radio meldunków i rozkazów zakodowanych w naszym szyfrze. Japończycy byli świetni w łamaniu szyfrów, ale naszego nie umieli rozgryźć - mówi z dumą Herbert Smith.
Na pomysł wykorzystania języka Navajo do łączności w czasie II wojny światowej wpadł oficer artylerii Philip Johnston, syn prezbiteriańskiego duchownego-misjonarza, który nawracał Indian. Wychowany w rezerwacie, Johnston był jednym z tylko 30 białych, którzy na początku wojny znali język Navajo, wyjątkowo trudny, skomplikowany i nie posiadający swojego alfabetu.
Z pomocą pierwszych 29 Navajo Johnston opracował szyfr oparty na ich języku. Przekazywane ustnie meldunki i rozkazy składały się z oderwanych słów indiańskich, które rozszyfrowując tłumaczono na angielski. Szyfrant używał następnie pierwszych liter angielskich słów do tworzenia tekstu komunikatu.
Nie wszystkie słowa składano litera po literze. Dla zaszyfrowania około 450 terminów wojskowych nie istniejących w języku Navajo, używano indiańskich nazw zwierząt. Samolot- myśliwiec nazwano "kolibrem" (da-he-ti-hi) lub "jastrzębiem", samolot rozpoznawczy - wolniejszy -- był "sową", czołg - "żółwiem", okręt-amfibia - "żabą", a łódź podwodna -"żelazną rybą".
Na specjalnych testach Johnston udowodnił dowódcom, że używając swego mówionego szyfru Navajo potrafią w ciągu 20 sekund zakodować, przesłać i rozkodować krótki komunikat wojskowy, którego przetworzenie i wysłanie zabierało ówczesnym maszynom szyfrującym pół godziny.
Szyfr wykazał swoją skuteczność na polu walki. Jak powiedział jeden z dowódców, major Howard Connor, "bez szyfrantów Navajo, amerykańscy marines nigdy by nie zdobyli wyspy Iwo Jima".
Tajemnice kodu znali tylko nieliczni wybrani oficerowie. Był rozkaz zabraniający użycia kiedykolwiek słowa "Navajo" - mówi Herbert Smith. W czasie jego służby w jednostce stale towarzyszyli mu dwaj żołnierze. Ich zadaniem było ochraniać "code talkers", ale i zapobiegać, aby nie dostali się do niewoli - w razie potrzeby mogli ich nawet zastrzelić.
Zasługi indiańskich szyfrantów i istnienie ich kodu trzymano w sekrecie długo po wojnie - ujawniono go dopiero w 1968 roku. Bohaterów Navajo oficjalnie uhonorowano po raz pierwszy w 22 lat później na ceremonii w Pentagonie. Pięciu z nich otrzymało w 2001 r. Złoty Medal Kongresu z rąk prezydenta Busha.
Herbert Smith po wojnie chciał zostać lekarzem, ale nie udało mu się dostać na studia medyczne. Przedłużył służbę w armii, później pracował jako nauczyciel. Na emeryturze czas spędza w Towarzystwie Białego Bizona, gdzie na spotkaniach członkowie opowiadają sobie historie swego życia.
Przy pożegnaniu dostajemy dwa orle pióra: jedno dla ciebie, drugie dla najlepszego przyjaciela - mówi Herbert.
Pod koniec kwietnia przyjechał do Albuquerque na Great Gathering of Nations - zjazd plemion na doroczny festiwal kultury indiańskiej. Wraz z innymi weteranami-szyfrantami Navajo podpisywał książki o swoich wojennych doświadczeniach.
Tomasz Zalewski