"Idzie kryzys". Tak skutecznie obniżymy rachunki przed zimą
- Prąd jest tak drogi, bo produkujemy go z paliw kopalnych. O ile poza Polską to gaz podbija ceny energii elektrycznej, o tyle w Polsce, co niezrozumiałe, cenę kształtuje nasz węgiel kamienny i brunatny - mówi Michał Hetmański w drugim odcinku podcastu "Idzie kryzys". Prezes fundacji Instrat nie ma wątpliwości, że polskie spółki energetyczne bogacą się kosztem społeczeństwa, co częściowo ma powstrzymać zamrożenie cen prądu przez rząd. Ekspert przedstawia też jasny plan działań dla każdego domu, który pozwoli obniżyć ceny rachunków.
22.10.2022 14:25
Autor podcastu Patryk Michalski w rozmowie z ekspertami szuka odpowiedzi na pytania związane z nadciągającym kryzysem. To zagadnienia, które nurtują wszystkich nas. Kto ponosi winę za wysokie ceny prądu? Co możemy zrobić, żeby obniżyć rachunki? O czym nie mówią nam rządzący? W drugim odcinku podcastu "Idzie kryzys" prezes fundacji Instrat Michał Hetmański mówi, co zrobić, by kryzys był mniej uciążliwy dla nas i naszego portfela.
Na cieple zaoszczędzimy więcej
Widmo wysokich rachunków spędza sen z powiek setkom tysięcy Polaków. Pomysły na oszczędzanie nie zawsze są przekonujące, bo np. wyłączanie światła w pomieszczeniach, z których wychodzimy, choć ważne, nie przynosi znaczącej ulgi naszym portfelom. Michał Hetmański zachęca do zmiany myślenia o oszczędzaniu: - Odłączanie ładowarek z gniazdka przynosi jakiś efekt, ale koncentruje naszą uwagę na małych i pozornych działaniach. Dużo większą skalę możemy osiągnąć, koncentrując się na rachunku za ciepło, bo to one są dużo wyższe.
Co możemy zrobić, jeśli mieszkamy w bloku? - Powinniśmy wymóc na administracji wspólnoty czy spółdzielni montaż termostatów i liczników ciepła. Równie ważne jest domykanie okien. Bardzo często zimą lubimy mieć w pomieszczeniu wysoką temperaturę i świeże powietrze. Wtedy ta energia ucieka. Przed wietrzeniem zakręćmy kaloryfery, otwórzmy okno, po wywietrzeniu zamknijmy i dopiero odkręćmy kaloryfery – mówi prezes fundacji Instrat.
Co zrobić jeśli mieszkamy w domu jednorodzinnym? - Nawet w nowych domach jest wiele miejsc, przez które ciepło ucieka, np. przy rozszczelnieniu okien czy drzwi. Przy pomocy pianki czy specjalnej taśmy sami jesteśmy w stanie to zmienić. W internecie można znaleźć mnóstwo filmów instruktażowych. Kluczowe jest jednak ocieplenie budynku. Mamy nadal niewystarczająco znane programy "Czyste powietrze" czy "Stop smog", z których można dostać środki na inwestycje w poprawę wydajności energetycznej domów jednorodzinnych. A to one są głównym źródłem smogu w Polsce - dodaje.
- To bardzo ważne, bo w ostatnich latach często koncentrowaliśmy się na tym, by wymienić kopciucha na przykład na piecyk gazowy. Wielu mieszkańcom nieocieplonych domów rachunki za energię wzrosły. Najpierw powinniśmy więc odblokować potencjał, ocieplić budynek i wymienić źródło ciepła na nisko lub zeroemisyjne. W obecnych warunkach i przy obecnych cenach gazu mowa o pompie gazu, ogrzewaniu elektrycznym lub kotle na pellet - mówi ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pralkę i zmywarkę włącz w nocy
Niezależnie od tego, czy mieszkamy w bloku czy domu, ważne jest odpowiednie zarządzanie energią elektryczną. Wśród najbardziej energochłonnych sprzętów domowych można wymienić: piekarnik, lodówkę, odkurzacz czy żelazko. - Warto używać efektywnie tych urządzeń i na przykład przy raz włączonym żelazku wyprasować więcej ubrań niż włączać je kilka razy. W dwa-trzy lata możemy czerpać korzyści z wymiany 20-letniej lodówki czy chłodziarki na nową i spłacić inwestycję z oszczędności, które wygeneruje mniej energochłonny sprzęt. Zmywarkę nastawiajmy w nocy, a z energochłonnych sprzętów domowych np. pralki korzystajmy w weekend, kiedy zapotrzebowanie na energie jest mniejsze, a ceny energii są niższe – wyjaśnia Hetmański.
Ekspert przyznaje też, że choć płyta indukcyjna zużywa wiele energii, to jest to najbardziej wydajny energetycznie sposób na gotowanie: - Wymiana kuchenek gazowych na indukcyjne jest najlepszym sposobem nie tylko na odcięcie nas od paliw kopalnych, ale też przejście na bardziej efektywne energetycznie rozwiązana. Kiedy gotujemy np. makaron, używajmy pokrywki, jej użycie gwarantuje dużo bardziej skuteczne wykorzystanie energii. Wiem, że to może wydawać się głupie, ale w skali roku to może być całkiem spora skala.
- Nie deprecjonuję też wymiany oświetlenia na bardziej energooszczędne żarówki i diody ledowe. To potrafi przynieść sporo oszczędności, ale jeszcze raz podkreślam, że kluczowy jest rachunek za ciepło, który szczególnie w domach jednorodzinnych jest dużo wyższy niż rachunek za prąd. Redukcja zużycia energii na sprzętach domowych nie jest tak duża jak na cieple. Warto obniżyć temperaturę w naszych mieszkaniach do dwudziestu stopni Celsjusza – radzi ekspert. Taka temperatura oprócz obniżenia rachunków może pozytywnie wpłynąć na nasze zdrowie, co potwierdza Polskie Towarzystwo Alergologiczne.
"Rząd pełni rolę psa ogrodnika"
W podcaście ekspert tłumaczy też, dlaczego prąd jest tak drogi. - Nie ma wątpliwości, że żaden rząd od ponad 20 lat nie przedstawił wizji odejścia od węgla i zastąpienia go odnawialnymi źródłami energii czy atomem. Ostatnie lata to jednak tak gigantyczny skok technologiczny, radykalne obniżenie cen wiatraków, fotowoltaiki, że winę trzeba jasno przypisać obecnie rządzącym. Rząd nie zastępuje starych elektrowni węglowych nowymi odnawialnymi źródłami energii. Co więcej, pełni rolę psa ogrodnika, który hamuje transformację. Czasami małe gminy z tej samej opcji politycznej, czy spółki skarbu państwa, chciałyby inwestować w odnawialne źródła energii, ale są ograniczane przez szereg decyzji administracyjnych czy politycznych – mówi Hetmański.
Ekspert nie ma wątpliwości, że kampanie billboardowe, które mają utrwalać opinii publicznej, że winę za wysokie ceny prądu ponosi Unia Europejska lub rosyjski szantaż energetyczny, to próba przerzucania winy. Jedna z takich kampanii jest obecnie prowadzona przez Polski Komitet Energii Elektrycznej, która zrzesza wytwórców energii. Według "Gazety Wyborczej", billboardy z Władimirem Putinem i napisem "Wysokie ceny energii to też jego broń" oraz reklamy w internecie miały kosztować od 12-14 mln zł.
Jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę w wielu polskich miastach pojawiły się inne plakaty - z żarówką, unijnymi gwiazdkami i dopiskiem, że "opłata klimatyczna Unii Europejskiej to aż 60 proc. kosztów produkcji energii". Hetmański przypomina, że była to manipulacja, bo wpływ unijnej polityki klimatycznej na rachunki odbiorców to około 20 proc., czyli trzykrotnie mniej, niż wskazują na to plakaty. Według mediów ojcem chrzestnym obu akcji był minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
"Spółki energetyczne bogacą się kosztem społeczeństwa"
- To próba odwrócenia uwagi, przekonywanie, że to zły unijny mechanizm jest temu winny. Polskie spółki energetyczne, państwowe koncerny, mają tak dominującą pozycję na rynku wytwarzania energii, że to one odpowiadają de facto za kształtowanie cen – podkreśla prezes fundacji Instrat. Jako dowód ekspert przytacza słowa premiera z września tego roku.
"Mamy taką sytuację, że cenę z dostawą na przyszły rok sprzedaje się na towarowej giełdzie energii licząc od ceny węgla w Holandii – a nie od ceny węgla, którą kupują zakłady energetyczne z polskich kopalń. To mechanizmem, który powoduje te wysokie propozycje na przyszły rok. Nie ma na to naszej zgody i mówię to bardzo wyraźnie. Nie może być tak, że kilkanaście osób z zarządów tych spółek bogaci się kosztem społeczeństw" – mówił Mateusz Morawiecki.
- To jest jasny komunikat ze strony premiera, że winy nie ponoszą ani unijny rynek energii, ani zagraniczni spekulanci, ale nasze krajowe spółki energetyczne, które bogacą się kosztem społeczeństwa i gospodarki. Obecna propozycja rządu, żeby zamrozić ceny energii i de facto anulować zawarte kontrakty, jest przyznaniem się do błędu, że przez ponad pół roku nie udało się upilnować rynku energii, mając nad nim kontrolę właścicielską - podkreśla ekspert.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski