"Idzie kryzys": Polityczna kapitulacja rządu ws. węgla
- Nie jestem w stanie zagwarantować, że zimą w Polsce węgla nie zabraknie. Widzimy bardzo daleko idącą polityczną kapitulację wobec sytuacji na rynku węgla. Objawia się sprzedażą węgla brunatnego czy przyzwoleniem na palenie wszystkim poza oponami. To głosy, które zdradzają, że rząd nie jest w stanie prowadzić odpowiedzialnej polityki opałowej – mówi Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24, w pierwszym odcinku podcastu "Idzie kryzys".
Autor podcastu Patryk Michalski w rozmowie z ekspertami szuka odpowiedzi na pytania związane z nadciągającym kryzysem. To zagadnienia, które nurtują wszystkich nas. Czy Polakom wystarczy węgla na zimę? Jak poważna jest sytuacja? O czym nie mówią nam politycy? Kto powinien zająć się dystrybucją węgla? Jak przygotować się na ewentualny blackout? Co powinniśmy zrobić już teraz? Czy z kryzysu może wyniknąć coś dobrego? W pierwszym odcinku głównym tematem jest kryzys energetyczny. Gościem jest Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.
"Do opału dokupmy maseczkę antysmogową"
Według Jakuba Wiecha, dowodów na kapitulację rządu ws. węgla jest wiele. Mimo zaproponowanego wsparcia, problemy z dostępnością i cenami surowca są bardzo poważne. - Dochodzą do nas sygnały o oszustwach: malowanych na czarno kamieniach, które są sprzedawane jako węgiel albo o pociętych oponach, które są sprzedawane jako opał. Ludzie będą palić wszystkim – mówi.
- Wbrew temu, co powiedział Jarosław Kaczyński, jeśli ktoś stanie przed dylematem, czy spalić oponę w piecu czy marznąć, to spali tę oponę. Będziemy to widzieli w pomiarach jakości powietrza. Jeśli można kupić węgiel brunatny na potrzeby gospodarstw domowych, to znaczy, że sytuacja jest bardzo zła – dodaje. To nawiązanie do słów prezesa PiS, który na początku września w Nowym Targu stwierdził "Trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi szkodliwymi rzeczami, bo Polska musi być ogrzana".
- Trzeba myśleć nie tylko o zakupie opału na zimę, ale również systemów do oczyszczania powietrza czy masek antysmogowych. Węgiel brunatny to trudne paliwo o dużej wilgotności, którego trzeba spalić bardzo dużo, żeby uzyskać energię. Przy spalaniu emituje bardzo dużo dwutlenku węgla, związków siarki czy nawet rtęć. Elektrownie mają specjalne systemy filtrów i oczyszczaczy, dzięki czemu emisja rtęci jest znacznie mniejsza. Tymczasem trudno oczekiwać, żeby Polacy mieli przystosowane piece do spalania węgla brunatnego. To jest kolejna oznaka kapitulacji. Można zderzyć to z zapowiedziami, że węgla nie zabraknie. Na razie widzimy, że rząd komunikacyjnie nie może ogarnąć tej sytuacji. Zgodzę się, że zakontraktowaliśmy duże ilości węgla, ale on dociera do Polski bardzo wolno – wyjaśnia Wiech.
"Kupować węgiel stopniowo. Może być tańszy"
Ekspert radzi, by zakup węgla na sezon grzewczy rozłożyć na kilka transz. - Pozostaje zachęcać Polaków do kupowania na raty, to znaczy mniejszych ilości, ale kilka razy. Może się okazać, że surowiec będzie do nas szybciej napływał i w grudniu czy styczniu powinien być tańszy. Teraz przepłacamy bardzo mocno, kosztuje nawet 4000 zł. Dla emerytów, rencistów to jest ponad siły. To efekt załamania rynków wskutek niedostatecznie sprawnie przeprowadzonej operacji logistycznej.
Wg różnych szacunków ubóstwo energetyczne dotyka od 12-20 proc. polskiego społeczeństwa. Jakub Wiech nie ma wątpliwości, że ze względu na załamanie gospodarcze, wysoką inflację, rosnące ceny energii, ten odsetek może się znacznie powiększyć. - Widzę, że rząd podejmując działania, nie do końca poprawnie kieruje tę pomoc. 11 mld zł wsparcia dla ogrzewających domy węglem to bardzo dużo, ale te pieniądze w pewnej części są przepalane, bo trafiają do osób, które mogą go kupić nawet po wysokiej cenie.
- Ta pomoc przybiera formę "umycia rąk", to znaczy rząd umywa ręce od odpowiedzialności za węgiel. Moglibyśmy lepiej pomóc osobom dotkniętym ubóstwem energetycznym, gdyby obowiązywał próg dochodowy, wystarczyłoby przyjąć odpowiedni pułap. Wówczas 11 mld zł można byłoby wydać na osoby, które są najbardziej zagrożone ubóstwem energetycznym.
Jak przygotować się do blackoutu?
Rozmówca Patryka Michalskiego uważa, że trwający spór między rządem a samorządem ws. zapewnienia węgla Polakom, to próba zrzucenia odpowiedzialności. - Dystrybucja węgla to zadanie rządu, tym bardziej, że to rząd podjął słuszną decyzję o embargu. Przerzucanie gorącego ziemniaka na samorządy jest mało parlamentarną drogą wyjścia z sytuacji. Samorządowcy mogą być koordynatorem tych działań, ale nie możemy się spodziewać, że wezmą na siebie bardzo trudną operację logistyczną jaką jest dostarczenie węgla.
Jakub Wiech przyznaje też, że ma przygotowaną specjalną skrzynkę na wypadek braku prądu. Wyjaśnia, że blackout to rozległa awaria systemu elektroenergetycznego i szacuje, że obecnie prawdopodobieństwo jej wystąpienia nie jest wysokie, ale istnieje. Zachęca, by tego nie lekceważyć i przygotować "blackout box", czyli specjalną skrzynkę na "czarną godzinę". - Uważam, że to jest dobra profilaktyka i taki zestaw powinien być w każdym domu. Co powinno się w nim znaleźć? Odpowiedź w podcaście "Idzie kryzys".
Newsroom WP, wydanie 14.10
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski