PolskaHostel dla ludzi po przejściach

Hostel dla ludzi po przejściach

Kiedy ktoś popełni samobójstwo w akademiku, przyjeżdżają na miejsce i wspierają psychologicznie świadków zdarzenia. Gdy w wypadku samochodowych ginie ojciec, a matka, która przeżywa wypadek jest w szoku, to oni zapewniają podstawową pomoc i wsparcie. Pomagają też ofiarom przemocy rodzinnej i od kilku lat prowadzą hostel, dla tych, którzy przechodzą głęboki kryzys emocjonalny. Mowa o Centrum Interwencji Kryzysowej PCK w Gdańsku – które nie tylko, jak to się powszechnie kojarzy – pomaga wtedy, gdy miasto przeżyje klęskę żywiołową.

Hostel dla ludzi po przejściach

24.04.2008 | aktual.: 17.06.2008 10:48

Klient nr 1 - elegancka kobieta po czterdziestce

Pod budynek centrum podjeżdża samochodem elegancka kobieta po czterdziestce. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ma wszystko - jest ładnie ubrana i pachnie firmowymi perfumami. Jak się później okazuje, jej życie jest koszmarem. Mieszka z mężem tyranem, który nie raz straszył, że zrzuci ją z parapetu dziesiątego piętra. Oprócz tego znęca się nad nią fizycznie. Szczególnie upodobał sobie uderzanie jej głową w podłogę. To jedna z częstszych historii kobiet, które trafiają do gdańskiego Centrum Interwencji Kryzysowej. – Są na granicy popełnienia samobójstwa lub mają już takie próby za sobą. W desperacji decydowały się na ucieczkę od swojego oprawcy, ale zawsze wracały. Mają dzieci, więc nie mogą tak po prostu wszystkiego rzucić – mówi Krzysztof Sarzała, kierownik Centrum Interwencji Kryzysowe w Gdańsku.

Centrum powstało jedenaście lat temu dzięki zaangażowaniu Wojewódzkiego Zespołu Pomocy Społecznej, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdańsku, a także stałego przedstawiciela Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju w Polsce działającego wraz z Ministrem – Pełnomocnikiem Rządu ds. Rodziny i Kobiet. Na początku do ośrodka zgłaszały się głównie ofiary przemocy z kręgów patologicznych. Jak jednak przekonuje Sarzała, od tamtego czasu wiele się zmieniło: - Coraz częściej zgłaszają się do nas dobrze sytuowane kobieta w wieku 30-40 lat. Żyją w totalnej bezradności, aż w końcu trafiają do nas przyprowadzone za rękę przez koleżankę, siostrę lub sąsiadkę.

Panu Krzysztofowi szczególnie zapadła w pamięć jedna z takich kobiet. – To była lekarka ciesząca się ogromną popularnością wśród swoich pacjentów. Zapukała do naszych drzwi, bo postanowiła przerwać wieloletnie cierpienie. Mąż ją bił i gwałcił wraz z kolegami, których przyprowadzał do domu. Ona godziła się na to, bo postawiła sobie za cel wychowanie synów. Kiedy dzieci wyprowadziły się z domu chciała z tym skończyć. Skorzystała z naszej pomocy psychologicznej, prawnej, ale i tej zwyczajnej, ludzkiej – dodaje kierownik. Dzięki centrum lekarce udało się doprowadzić do skazania i osadzenia męża w więzieniu.

Zdesperowane nastolatki

Drugą grupą klientów placówki są 14 - 15-latki. – Nastolatki przychodzą z typowymi problemami. Są dręczone przez swoich opiekunów fizycznie i psychicznie. Najczęściej chodzi o to, że są przesadnie kontrolowane przez swoich rodziców, którzy przeglądają im każdą kieszeń. To doprowadza młodych ludzi do desperacji. Na stronie internetowej CIK, pan Krzysztof opisał jedną z takich dramatycznych historii:

„Z przedziwną regularnością, najczęściej wczesnym popołudniem otwierają się drzwi ośrodka, staje w nich młoda dziewczyna, prosi o rozmowę w „cztery oczy”. Ma rodziców, liczne rodzeństwo, swój pokój dzieli z młodszą siostrą i czasami kłóci się z nią o drobiazgi. Ubiera się tak modnie jak potrafi i na ile wystarcza jej kieszonkowego. Zwykle zresztą nie dostaje go w ogóle. Wiele ciuchów pożycza od koleżanek, kupuje w lumpeksach, niektóre kradnie. Na rękach i nie tylko, ma kolczyki, tatuaże, sznyty, a włosy farbuje na okrutną czerń, która zupełnie nie pasuje do jej ładnych, słowiańskich oczu i bladej karnacji. Przed wejściem do CIK-u, w pośpiechu zaciąga się papierosem i nadrabia miną, choć w środku cała trzęsie się ze strachu.

A potem powoli, z wielkim trudem, walcząc ze wstydem i ciągłymi wątpliwościami opowiada nam o terrorze psychicznym w jakim żyje od zawsze, o brutalnych gwałtach i jeszcze gwałtowniejszym biciu, o przeraźliwie chłodnej obojętności i niewidzących oczach najbliższych, o lepkich rękach przyjaciela mamy, o skutecznych manipulacjach ojca, który wszystkim wmawia jej nienormalność, a w przypływie czułości dotyka jej ciała. O matce, która przegląda każdą kieszeń i czyta jej najskrytsze zapiski, o wspólnym pijaństwie z wujkiem, który kupował jej alkohol, o nocach spędzanych w łóżku z dziadkiem, o fizycznej, emocjonalnej i seksualnej bezsilności".

Dalej jest o tym, jak dziewczyna szukała pomocy u krewnych, sąsiadów, nauczycieli, a nawet księży. Często jednak historie, które opowiadała, wywoływały w oczach jej powierników zawstydzenie i przerażenie. Próbowała się zabić, zaczęła pić, brać narkotyki i kraść.

Sarzała mówi, że gdy zaczął pracę w centrum, usłyszał setki podobnych dramatów. - Do dziś mam w głowie 12-latkę, uczennicę jednej z wiejskich, podgdańskich szkół, która trafiła do nas z jakiegoś błahego powodu. Jak się potem okazało to był tylko czubek góry lodowej. Wychowywała się w domu pozbawionym uczuć i okazało się, że wykorzystał to jej nauczyciel - ponad 60-letni mężczyzna, który wciągnął ją w patologiczny związek. W grę wchodził seks i alkohol - mówi kierownik.

Przyspieszony kurs dorastania

Pomoc takim osobom zwykle odbywa się na kilku płaszczyznach. 30 pracowników i wolontariuszy jest przeszkolonych do udzielania porad prawniczych, psychologicznych i pedagogicznych. - Zapewniamy naszym klientom przyspieszony kurs dorastania. Jesteśmy matkami, ojcami i przyjaciółkami. Czasami prośbą, czasami groźbą staramy się pchnąć człowieka na dobre tory. Często wystarczy zwykła rozmowa, podczas której szukamy racjonalnych rozwiązań. Np. jeśli ktoś nie może znaleźć pracy to mobilizować go do działania. Motywujemy go, aby odświeżył swoje umiejętności i przypomniał sobie o jakiej pracy marzył w młodości. Nie dajemy gotowych recept, ale działamy jak akuszerka – pozwalamy, aby coś samo przyszło na świat. Jeśli trzeba wparcia natury psychiatrycznej, seksuologicznej, prawnej czy socjalnej, to sięgamy dodatkowo po pomoc innych organizacji - mówi Sarzała. Kierownik centrum podkreśla, że w wielu sytuacjach nie da się pomóc komuś podczas jednego spotkania. - Dla takich osób są organizowane warsztaty, grupy wsparcia
lub proponujemy im pobyt w naszym czteropokojowym hostelu – mówi Sarzała. - To nie jest schronisko ani noclegownia, ale miejsce gdzie można się zatrzymać. Mamy kuchnię i łazienkę, ale jedzenie i środki higieniczne każdy musi zapewnić sobie we własnym zakresie. Oczywiście zdarzają się nagłe przypadki, że ktoś jest w naprawdę trudnej sytuacji i wtedy uruchamiamy nasze zapasy. Osobie, która jest w ciężkiej sytuacji możemy jednak zapewnić jedzenie i środki higieniczne tylko na jeden dzień – mówi kierownik.

Pomagają wrócić z "giganta"

- Zazwyczaj są to pobyty interwencyjne. Często policja przywozi nam małolatów, z którymi nie mają co zrobić. Mieszkają u nas do momentu, w którym sąd zorganizuje im pobyt w rodzinnym pogotowiu opiekuńczym. Zdarzają się również sytuacje, że przychodzą do nas młodzi ludzie, którzy uciekli z domu i boją się wrócić. Nasza pomoc polega na wsparciu ich w tym powrocie – mówi pan Krzysztof.

Bywa, że do ośrodka przychodzą nawet sprawcy przemocy. – To mężczyźni lub kobiety, którzy wprost przyznają, że nie mogą zapanować nad swoją agresją. Krzywdzą dzieci i bliskich, ale chcą nad tym zapanować – mówi kierownik.

Centrum wspiera także szkoły. Zaangażowało się m.in. w pomoc uczniom gdańskiego gimnazjum nr 2, którzy półtora roku temu przeżyli tragedię. Jedna z ich koleżanek 14-letnia Ania powiesiła się na skakance. Dziewczynka odebrała sobie życie po tym, jak koledzy upokorzyli ją podczas nieobecności nauczycielki w klasie. Całą sytuację nagrali na telefon komórkowy. – Szkoła miała na początku opory i nie była przekonana do nas, ale w efekcie nasze wsparcie okazało się strzałem w dziesiątkę. Przygotowywaliśmy nauczycieli do radzenia sobie z prowadzeniem zajęć po tej tragedii. Rozmawialiśmy też z uczniami i ich rodzicami, bo każdemu z nich było to potrzebne – ocenia Sarzała.

Zamach samobójczy może zachęcić innych

Z podobnej pomocy skorzystała jedna z gdańskich uczelni. – Przyjechaliśmy do akademika, w którym studentka popełniła samobójstwo. Nasza interwencja polegała na zaopiekowaniu się świadkami tego wydarzenia. Przyglądamy się jak ludzie reagują. To bardzo ważne, bo taki zamach samobójczy może zachęcić inną osobę do odebrania sobie życia. Ludzie mają różne problemy i mogą dojść do wniosku, że oni też mogą to zrobić, dlatego nasza interwencja jest tak ważna - podkreśla.

Centrum prowadzi ścisłą współpracę z policją. – Jeździmy z funkcjonariuszami na interwencje domowe i pomagamy na miejscu ofiarom przemocy. Taką wizytę ponawiamy również tydzień po incydencie. Oprócz pomocy psychologicznej informujemy o tym jak i gdzie skorzystać z dalszej pomocy – mówi. Istotną rzeczą, którą zajmują się specjaliści centrum jest też aktywizowanie środowiska ofiar. – Jeśli kobieta mówi nam, że mąż się nad nią znęca, to rozmawiamy o tym z jej bliskimi i znajomymi. Na przykład prosimy sąsiadkę o to, by powiadomiła policję lub kogoś z rodziny o tym, że za ścianą znów dzieje się coś złego.

Już tylko spluwa

Czy wszystkim, którzy przeżywają kryzys emocjonalny udaje się pomóc? Krzysztof Sarzała mówi, że wielu problemów nie udaje się całkowicie rozwiązać, ale często udaje się pomóc w zrobieniu kroku w stronę wyjścia z patowej sytuacji. – Dla niektórych naszych klientów sukcesem jest to, że partner już nie bije, a jedynie spluwa na ich widok na ulicy. Dlatego z jednej strony pomagamy im w nabraniu pewności siebie, a z drugiej zapewniamy pomoc specjalistyczną. To banalne, ale warto im pomagać. Na wszystkie możliwe sposoby, nie żałując czasu, ani pieniędzy. Lepsze to, niż walka z przestępczością, kiepska resocjalizacja i leczenie ciężko chorych – akcentuje kierownik.

Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku działa przez całą dobę. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.cik.sos.pl.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)