Halicki w #dziejesienazywo: "komuniści" i "złodzieje" to najgorsze akcenty 13 grudnia
- Powinniśmy datę 13 grudnia przeżywać wspólnie, wyciągając wnioski, kiedy tamta władza mówiła, że ma legitymację narodu, by zaprowadzić ład i porządek. Ale teraz, kiedy podczas niedzielnej demonstracji grupka skrajnych nacjonalistów ma agresywne transparenty, zaciśnięte pięści i usta oraz krzyczy o "komunistach" i "złodziejach", to są najgorsze akcenty, jakie 13 grudnia mogły paść - powiedział w programie #dziejesienazywo Andrzej Halicki z PO. Dodał, że jest to dla niego "oburzające i niesmaczne".
Halicki dodał, że PiS "nie może zanegować tego, że duża grupa obywateli jest zatroskana stylem nowego rządu. - Jestem wrzucany do worka osób gorszego sortu - powiedział. Halicki podkreślił, że "jest to dla niego rzeczą oburzającą i niesmaczną".
- Powinniśmy datę 13 grudnia przeżywać wspólnie, wyciągając wnioski, kiedy tamta władza mówiła, że ma legitymację narodu, by zaprowadzić ład i porządek. Ale teraz, kiedy podczas niedzielnej demonstracji grupka skrajnych nacjonalistów ma agresywne transparenty, zaciśnięte pięści i usta oraz krzyczy o "komunistach" i "złodziejach", to są najgorsze akcenty, jakie 13 grudnia mogły paść - powiedział. Zaznaczył, że nie twierdzi, że PiS chce powtórzyć stan wojenny w Polsce, ale "taka zbitka mogła paść 13 grudnia podczas demonstracji".
- Marsz 13 grudnia organizujemy tradycyjnie od 5 lat. Mówimy to bardzo wyraźnie, że demokracja w Polsce nie jest zagrożona. Nawiązujemy po prostu do tego, o co walczyła Solidarność w 1980/81 roku. Dzięki temu możemy teraz swobodnie manifestować na ulicach swoje poglądy - powiedział z kolei Marek Ast z PiS.
Wyjaśnił, że "na demonstracji 13 grudnia nie było nacjonalistów, tylko morze czerwono-białych flag". - Oczywiście, były drobne akcenty z transparentami. Prezes Jarosław Kaczyński skomentował też sobotnią demonstrację mówiąc, że były tam osoby broniące pewnego układu i interesów - dodał Ast.