Grzegorz Sobczak, "Skrzydlata Polska" o katastrofie samolotu: do tej pory takich sytuacji nie było
- Na razie nie wiemy, czy samolot został zestrzelony. Gdyby okazało się, że doszło do tragedii doszło faktycznie w wyniku działań osób trzecich, celowych lub będących wynikiem pomyłki, moglibyśmy mówić o nowym rodzaju zagrożenia w lotnictwie cywilnym. Do tej pory takich sytuacji nie było – mówi WP.PL Grzegorz Sobczak, redaktor naczelny „Skrzydlatej Polski”.
Ekspert podkreśla, że „w sytuacji, w której konflikt zbrojny zagraża ruchowi lotniczemu, wydaje się informację o tym, że dana przestrzeń jest zagrożona i samoloty omijają taki rejon”. - Tak się wielokrotnie działo podczas działań militarnych prowadzonych w Iraku w Afganistanie. Tu, jak rozumiem, takiego komunikatu, wcześniejszych sygnałów, że loty nad tym rejonem Ukrainy są niebezpieczne, nie było – mówi Grzegorz Sobczak.
Sobczak zwraca uwagę, że tego samego dnia rosyjski samolot wojskowy zestrzelił pociskami rakietowymi nad terytorium Ukrainy należącą do tamtejszych sił powietrznych maszynę Su-25. Informację potwierdził rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Andrij Łysenko. Pilotowi udało się wyprowadzić maszynę ze strefy zagrożenia i awaryjnie wylądować. Samolot z lekkimi uszkodzeniami nadaje się do naprawy - podał resort obrony. – Być może obie historie mają wspólny mianownik. Z pewnością ostrzelanie Su-25 powinno dać do myślenia – podkreśla Sobczak.
Malezyjski samolot pasażerski z 295 osobami na pokładzie rozbił się na wschodzie Ukrainy – podaje agencja Interfax. Według niepotwierdzonych informacji, maszyna mogła zostać zestrzelona. Do wypadku doszło w okolicach Doniecka na wysokości 10 km. Samolot linii lotniczych Malaysia Airlines leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur.