Gronkiewicz-Waltz: komisja bankowa wbije mi nóż w plecy
Apel Kazimierza Marcinkiewicza, by komisja śledcza ds. banków nie przesłuchiwała kandydatów na urząd Prezydenta Warszawy jest tylko elementem kampanii PiS-u, bo komisarz Warszawy występuje także w swoim interesie. Marcinkiewicz jest miły, dobry, uśmiechnięty, tak jak chce tego jego partia, a mnie i tak komisja bankowa będzie wbijać nóż w plecy - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz, polityk Platformy Obywatelskiej, kandydatka na prezydenta Warszawy w audycji "Sygnały Dnia" PR1.
19.08.2006 | aktual.: 19.08.2006 11:48
"Sygnały Dnia":Proszę mi powiedzieć, jak pani przyjęła apel pełniącego obowiązki prezydenta Warszawy, komisarza Kazimierza Marcinkiewicza, by komisja śledcza ds. banków nie przesłuchiwała kandydatów na urząd Prezydenta Warszawy?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę, że to jest taktyka PiS-u i kandydata PiS-u na prezydenta Warszawy, że on jest tym elementem kampanii takiej miłej, dobrej, uśmiechniętej, jak deklaruje, wszystkich kocha, a oczywiście komisja bankowa będzie mnie przesłuchiwać i wbijać nóż w plecy. Myślę, że też to wypływa z tego, że sam Kazimierz Marcinkiewicz zostanie zgłoszony jako świadek, ponieważ sprawa dotyczy fuzji między PKO SA i BPH, a więc występował też w swoim interesie.
Pani mówi: komisja będzie pani wbijała nóż w plecy, natomiast Artur Zawisza powiada, że ta komisja nie będzie szukać haków, tylko będzie wyjaśniała przemiany sektora bankowego w Polsce.
- Myślę, że gdyby była taka intencja, to – tak jak w latach 90. – powołano by specjalną podkomisję do sektora bankowego (zresztą wówczas m.in. i z mojej inicjatywy) i pewne sprawy oceniano by oraz rozwiązywano by do przodu. Natomiast tak naprawdę ta komisja ma pokazać, że wszystko, co się działo przez ostatnie 17 lat, a zwłaszcza w sektorze bankowym, było niedobre, straszne i niemalże było przestępstwem. I taki jest cel komisji, która – nawiasem mówiąc – w mojej ocenie nie jest w ogóle konstytucyjna. I czekamy, kiedy Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie charakter tej uchwały, ponieważ jest to odwrócenie uwagi od tego, że się nie prywatyzuje, że bezrobocie się obniża tylko ze względu na to, że ludzie wyjeżdżają za granicę, już 2 miliony Polaków znalazło pracę poza Polską. I to są takie igrzyska zamiast czegoś konkretnego i poprawy bytu.
Prawo i Sprawiedliwość proponuje Platformie Obywatelskiej swego rodzaju debatę na temat radnych, na temat tego, jak rządzić Warszawą. O ile wiem, Platforma Obywatelska odnosi się do tego sceptycznie. Dlaczego?
- Myślę, że przede wszystkim w ogóle nie jest jasne, co PiS proponuje. Z tej deklaracji piątkowej tak naprawdę żadne konkrety nie wynikają. Myślę, że ta konferencja zwyczajem PiS-u została zrobiona po południu, żeby – jak to się mówi w slangu – "przykryć" naszą konferencję z godziny jedenastej, kiedy mówiliśmy o transporcie szynowym, o tym, jak należy zlikwidować korki, o tym, jak należy obniżyć tempo wzrostu mieszkań w Warszawie i tak dalej, nie będę tu o tym wspominała. I w związku z tym PiS szybko o piętnastej coś zorganizował, według mnie zupełnie nieprzemyślanego. Natomiast z punktu widzenia tej propozycji to, oczywiście, Platforma Obywatelska już się nie nabierze po raz trzeci, bo najpierw Lech Kaczyński był w koalicji i PiS był sporo na początku w Warszawie, potem, oczywiście, zrezygnować z tej koalicji na rzecz LPR-u. Teraz po raz drugi w okresie wyborów parlamentarnych też mówiło się o koalicji. Tak że już po raz trzeci nie damy się oszukać, nie damy się nabrać, idziemy do wyborów, a o tym, jakie
będą koalicje, zdecydują warszawiacy.
Program przyszłego prezydenta Warszawy, jeżeli pani wygra w tych wyborach, mówi między innymi o tym, że trzeba zlikwidować korki. Ale o tym mówią już wszyscy od wielu lat i jakoś się to nie udaje. Ma pani instrumenty, żeby to zrobić, żeby nie było korków w Warszawie?
- Sądzę, że przede wszystkim trzeba podejmować decyzje, czyli trzeba nie bać się podejmowania decyzji, nie obiecywać tego, co się nie da zrobić, ale żeby to, co już można, żeby robić. I oczywiście jest sposób na zlikwidowanie korków, podjęcie decyzji co do budowy mostów, co do dróg ekspresowych.