Trwa ładowanie...
16-12-2008 08:41

Gonił pijanego kierowcę i złapał, ale policja się nie spieszyła

Łodzianin Piotr Koprowski po pościgu sam złapał pijanego pirata drogowego. Gonił go swoją skodą przez Chojny i Rokicie. Z powodu interwencji stracił w samochodzie wszystkie szyby, bo intruz skakał po dachu jego auta i kopał w okna. Policyjny patrol przyjechał na miejsce dopiero po 25 minutach od zgłoszenia.

Gonił pijanego kierowcę i złapał, ale policja się nie spieszyłaŹródło: Express Ilustrowany
d1cm5ds
d1cm5ds

- W niedzielę o godz. 4.35 jechałem do pracy i zobaczyłem, że skrzyżowanie ulic Sternfelda i Rzgowskiej przejeżdża na czerwonym świetle fiat 125p - opowiada pan Piotr, o którego wyczynie informowaliśmy także wczoraj. - Puściłem się za nim w pościg. Goniłem go Rzgowską, Paderewskiego, Politechniki, Obywatelską i Jana Pawła II. W tym czasie kilkakrotnie dzwoniłem na policję, po raz pierwszy o godz. 5.11.

Na ul. Wróblewskiego pirat zatrzymał się przed jednym z domów. Pan Piotr też tam podjechał i ponownie wezwał policję. Ścigany mężczyzna podszedł do niego, strasząc znajomościami w drogówce i grożąc pobiciem. Zaczął skakać po skodzie łodzianina i wybił w niej wszystkie szyby. Piotr Koprowski, z zawodu ochroniarz, dwukrotnie użył gazu obezwładniającego, ale niewiele to dało. Dopiero gdy pojawili się policjanci (stało się to o godz. 5.35), awanturnik nieco się uspokoił. Twierdził, że to nie on prowadził ścigane auto. Badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie 1,5 promila alkoholu.

- Czemu policjanci jechali do mnie 25 minut? Przecież napastnik mógł mi się wyrwać- zastanawia się Piotr Koprowski.

- Dyżurny skierował na miejsce patrol, który był najbliżej - zapewnia sierż. Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Musimy dokładnie zbadać tę sprawę, żeby stwierdzić, czy faktycznie radiowóz nie jechał za długo. Być może jego załoga kończyła poprzednią interwencję. Odsłuchamy nagrania z policyjnej radiostacji i wszystko się wyjaśni.

d1cm5ds

Pan Piotr twierdzi, że musiał interweniować, bo pirat mógł przecież kogoś przejechać. Mimo że koszty naprawy jego auta oszacowano na 1,5 tys. zł, pan Piotr zapewnił nas, że gdyby taka historia się powtórzyła, nie zawaha się przed kolejną interwencją.

- Chyba taką obywatelską postawę mam we krwi, bo już w wieku 15 lat pomogłem policjantom w ujęciu dwóch złodziei w sklepie spożywczym. Też ich goniłem - wspomina.

d1cm5ds
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1cm5ds
Więcej tematów