Gigantyczne rozbieżności ws. sekcji zwłok Wassermanna?
Ogromne różnice są w rosyjskich i polskich dokumentach w sprawie sekcji zwłok Zbigniewa Wassermanna. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, zgodność dokumentów wynosi około 3%. Chodzi o protokół z moskiewskiej sekcji zwłok Wassermanna i opinię polskich biegłych, która powstała po ekshumacji.
22.12.2011 | aktual.: 22.12.2011 14:03
Specjaliści z Wrocławia przez kilka miesięcy badali ekshumowane ciało posła Prawa i Sprawiedliwości. Oba dokumenty: polski i rosyjski zgadzają się co do tego, że zwłoki rzeczywiście należą do Zbigniewa Wassermanna. Poza tym jednak praktycznie nic się już nie zgadza.
Nie zgadzają się opisy Rosjan dotyczące narządów wewnętrznych posła. W materiałach z Moskwy nie opisano np. zmian pośmiertnych, które mogłyby wskazywać na godzinę zgonu. Braki w protokole spowodowały, że teraz biegli, nie są już w stanie ustalić, czy obrażenia wewnętrzne powstały w momencie śmierci, czy może później. Wiadomo, że w dokumentach nie ma ani słowa o obecności na ciele posła Wassermanna śladów materiałów wybuchowych.
Przyczyną obrażeń ciała Zbigniewa Wassermanna nie było działanie materiałów wybuchowych lub wysokiej temperatury - to opinia z ekspertyzy polskich biegłych, ujawniona przez prokuraturę wojskową.
W piątek Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, otrzymała całościową ekspertyzę specjalistów z Wrocławia po badaniu ekshumowanych zwłok Zbigniewa Wassermanna. Ciało Wassermanna ekshumowano pod koniec sierpnia. Podstawą decyzji prokuratury były wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w otrzymanej z Rosji dokumentacji sądowo-lekarskiej z badania zwłok zmarłego.
W środę prokuratura ujawniła już część wniosków z przeprowadzonych badań. Jedną z konkluzji polskich biegłych było wskazanie, że w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok Wassermanna były błędy, ale nie podważają one wniosków opinii.
W czwartek rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa przekazał inny z wniosków ekspertyzy polskich biegłych. Wskazał, że polska ekspertyza pozwala jednoznacznie wykluczyć, iż "mechanizm powstania obrażeń ciała śp. Z. Wassermanna miał związek z działaniem materiałów pirotechnicznych, wysokiej temperatury lub tym podobnych czynników". Płk Rzepa dodał, że informację dotyczącą tej kwestii przekazuje "w związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi" jakoby biegli ujawnili na ciele Wassermanna ślady materiałów wybuchowych.
"Powołani przez prokuraturę biegli z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu stwierdzili, że do zgonu mogło dojść w chwili katastrofy, bezpośrednio po doznaniu rozległych obrażeń ciała i w miejscu zaistnienia katastrofy samolotu Tu-154M, a bezpośrednią przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana uszkodzeniem narządów wewnętrznych" - poinformował płk Rzepa.
NPW wskazała jednocześnie, że w tej kwestii ustalenia polskich biegłych są zbieżne z opracowaną w czerwcu zeszłego roku opinią Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii, w której stwierdzono m.in., że w próbkach pobranych z przedmiotów zebranych na miejscu katastrofy "nie ujawniono obecności bojowych środków trujących oraz produktów ich rozkładu". Wnioski te pokrywają się także z ekspertyzą przekazaną polskiej prokuraturze przez rosyjski Komitet Śledczy.
W środę NPW przyznała, że protokół rosyjskiej ekspertyzy zawiera rozbieżności z ustaleniami poczynionymi przez polskich biegłych. "Rozbieżności są tego rodzaju, że np. w rosyjskiej ekspertyzie nie opisano określonych okoliczności zarówno w oględzinach zewnętrznych zwłok, jak i oględzinach wewnętrznych. Opisano też zmiany w organizmie śp. Z. Wassermanna, których nie potwierdziły oględziny wykonane przez polskich biegłych po ekshumacji" - zaznaczył płk Rzepa. Dodał, że polscy eksperci stwierdzili ponadto rozbieżności w tłumaczeniu na język polski rosyjskiej ekspertyzy.
Płk Rzepa wskazywał jednak, że niezależnie od powyższych ustaleń polscy biegli napisali w swej ekspertyzie, iż "ujawnione w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok błędy, nieścisłości i sprzeczności nie podają w wątpliwość głównych wniosków tej opinii".
Według córki zmarłego Małgorzaty Wassermann ekspertyza polskich biegłych to kolejny dowód, że "nie możemy korzystać z materiału rosyjskiego". - Jednoznacznie mamy stwierdzone, że to, co oni przysyłają, nie odpowiada rzeczywistości - mówiła Wassermann.
NPW wcześniej informowała, że biegli w sierpniu przeprowadzili czynności dokumentujące stan ciała i oględziny połączone z otwarciem zwłok. Jednak ze względu na dobro pokrzywdzonych - najbliższych zmarłego - prokuratura nie ujawniała do środy żadnych szczegółów dotyczących zarówno okoliczności przemawiających za przeprowadzeniem ekshumacji, jak też wniosków z przeprowadzonych przez powołanych w sprawie biegłych.
Pierwszą ekspertyzę z badania ekshumowanych zwłok Wassermanna prokuratura dostała pod koniec września. Jak poinformowano wówczas, "dotyczyła ona pośmiertnego badania zwłok Wassermanna - obrazowych, metodą tomografii komputerowej z rekonstrukcją przestrzenną". Całościową opinię przygotowywali specjaliści medycyny sądowej z Wrocławia, gdzie prowadzone były przez trzy dni badania po ekshumacji.