PolskaGdańscy Romowie wrócili do Jelitkowa, bo w Sopocie ich nie chcą

Gdańscy Romowie wrócili do Jelitkowa, bo w Sopocie ich nie chcą

Na początku sierpnia usunięto Romów z Jelitkowa. Osiedlili się w namiotach na granicy Sopotu i Gdańska. Stamtąd ich również wysiedlono. Wrócili, więc do Jelitkowa. Problem wydaje się ciągnąć bez końca.

Gdańscy Romowie wrócili do Jelitkowa, bo w Sopocie ich nie chcą
Źródło zdjęć: © AFP | ANNE-CHRISTINE POUJOULAT

Wydawało się, że historia Romów usuniętych z gdańskiego Jelitkowa zakończyła się definitywnie, kiedy trzy cygańskie rodziny eksmitowano z nielegalnie zajmowanej działki, którą zamieszkiwali od trzech lat. O sprawie zrobiło się znowu głośno, kiedy okazało się, że nowym domem wysiedlonych stało się dzikie pole namiotowe znajdujące się nieopodal Ergo Areny.

Na początku sierpnia na podstawie decyzji urzędników z gdańskiego magistratu trzy cygańskie rodziny usunięto z nielegalnie zajmowanej przez nie działki przy ulicy Bursztynowej, a ich szałasy zniszczono. Romowie zdecydowali się przeprowadzić w innym punkt w Trójmieście i rozbili kolejne nielegalne obozowisko, tym razem w zaroślach porastających na granicy Gdańska i Sopotu przy Ergo Arenie.

Gdy o nowym miejscu zamieszkania Romów dowiedzieli się pracownicy urzędu miejskiego w Sopocie natychmiast interweniowali. Szybkość ich działań była efektem informacji, że w obozowisku znajduje się kobieta w zaawansowanej ciąży. Przyszła matka spodziewa się dziecka za 8 tygodni, a warunki lokalowe, w jakich żyje obecnie urągają wszystkim normom. W związku z tym od obozowiska wysłano pracowników socjalnych, którzy zaproponowali przenosiny na jedno z pól namiotowych mieszczących się przy plaży. Oczywiście imigranci musieliby pokryć wszystkie koszty z własnej kieszeni. Miasto, jako wsparcie zaproponowało pomoc socjalną w postaci wyżywienia dla całej piętnastki. Cyganie odrzucili propozycję przeprowadzki w efekcie, czego interweniować musiała straż miejska. Strażnicy poinformowali mieszkańców nielegalnego pola namiotowego, że muszą w najbliższym czasie opuścić działkę. Po kilku dniach obozowisko znikło.

Obecnie w Sopocie działają dwa pola namiotowe, ale żaden z nich nie prowadzi działalności całorocznej, a jedynie w okresie wakacyjnym. Oznacza to, że koczownicy mieliby zapewnione lokum jedynie do początku września.

Obecnie Romowie powrócili do swojej pierwotnej lokalizacji, ale podczas nieobecności niechcianych gości miasto sprzedało działkę prywatnej firmie deweloperskiej. Na działce przy ulicy Bursztynowej nie zostało nic z dawnego koczowiska. Wszystkie deski oraz śmieci pozostawione po eksmisji niechcianych lokatorów zostały usunięte w związku z przygotowaniami do przetargu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)