Francja "podnosi poprzeczkę" dla Turcji
Francja stanowczo domaga się uznania Cypru przez Turcję jeszcze przed rozpoczęciem przez Ankarę negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską - powiedział francuski premier Dominique de Villepin. Komentatorz twierdzą, że wypowiedź ta oznacza "podniesienie poprzeczki" dla Turcji.
Wydaje mi się nie do pomyślenia, aby można było rozpocząć jakikolwiek proces negocjacyjny z krajem, który nie uznaje każdego z państw Unii Europejskiej, czyli innymi słowy wszystkich 25 państw - oświadczył de Villepin na falach radia Europe 1.
Rozpoczęcie każdego procesu negocjacji zakłada przede wszystkim uznanie wszystkich jego stron - podkreślił premier.
Zdaniem Reutera, ta wypowiedź "podnosi poprzeczkę" dla Turcji, która formalnie spełniła wszystkie wymagania niezbędne do rozpoczęcia negocjacji w planowanym terminie, to jest 3 października. W minionym tygodniu podpisała porozumienie o rozszerzeniu unii celnej z Unią Europejską o nowych 10 członków, w tym Cypr. Zastrzegła jednak przy tym, że choć Republika Cypryjska ze stolicą w Nikozji jest stroną tego porozumienia, nie oznacza to uznania jej przez Ankarę.
Turcja konsekwentnie powtarza, że nie uzna Cypru, zanim nie zostanie podpisane porozumienie pokojowe w sprawie podzielonej od 1974 roku wyspy. Rządzony przez Greków Cypr, jako jedyny przedstawiciel całej wyspy, dołączył do UE w maju ubiegłego roku. Tymczasem Ankara uznaje jedynie turecką enklawę na północy wyspy; utrzymuje tam ok. 40 tys. wojska.
Zapytany, czy brak uznania Cypru do 3 października może opóźnić rozpoczęcie negocjacji, de Villepin odpowiedział: "oczywiście", ale w żaden sposób nie zasugerował, że Francja użyje weta, aby zablokować rozpoczęcie negocjacji.