Fatalny finał operacji powiększania piersi. Proces przenosi się do Szwecji
Cztery lata ciągnie się proces w sprawie Christiny Hedlund. Jej rodzina za błędy lekarskie domaga się 6 mln złotych rekompensaty. Przesłuchano już wszystkich polskich świadków. Teraz proces przenosi się do Szwecji.
15.10.2014 13:50
Chciała mieć duże piersi. Żadna klinika w Szwecji nie chciała zgodzić się na zabieg. Ostatecznie operację przeprowadzili lekarze z Gdańska. W sierpniu 2010 roku na stole chirurgicznym Pomorskiego Centrum Traumatologii położyła się Christina Hedlund. Nie przypuszczała wówczas, że będzie to ostatni raz, kiedy robi coś o własnych siłach. W efekcie nieudanej operacji Szwedka znajduje się w stanie wegetatywnym - nie mówi, a jej kontakt ze światem jest bardzo ograniczony.
Rodzice 35-letniej kobiety domagają się miliona złotych odszkodowania, 2,5 mln zł zadośćuczynienia, dożywotniej renty oraz pokrycia kosztów leczenia. W sumie prawie 6 milionów złotych. Decyzją sądu szpital został zmuszony, aby co miesiąc wypłacać kobiecie 12 tys. złotych renty. Rozstrzygnięcie zostało podyktowane bardzo wysokimi kosztami leczenia, które przez cały czas ponosi rodzina.
We wtorek skład orzekający zakończył przesłuchiwanie polskich świadków. Ostatni zeznania składał pielęgniarz. Mężczyzna opiekował się pacjentką już po feralnej operacji, gdy znalazła się na intensywnej terapii.
- Była nieprzytomna, niewydolna oddechowo i podłączona do respiratora - mężczyzna relacjonował przed sądem moment, kiedy pojawił się na dyżurze i zobaczył Christinę Hedlund.
Prawnicy reprezentujący szpital zadawali wiele pytań dotyczących stanu kobiety. Pielęgniarz nie był w stanie odpowiedzieć, czy Szwedka miała drgawki oraz czy rodzina naciskała na personel. Adwokaci szpitala zaprezentowali dowody stwierdzające, że kobieta miała po operacji atak epilepsji. Właśnie ze względu na epilepsję kobiecie nie przeprowadzono zabiegu w Szwecji. Swój stan zataiła również przed polskimi lekarzami.
Teraz proces przenosi się do Szwecji. Tamtejszy sąd w ramach pomocy prawnej przesłucha rodzinę poszkodowanej. Odbędzie się to w trybie niejawnym.
Poza procesem cywilnym toczy, a właściwe powinien się toczyć proces karny. Odpowiedni wniosek wpłynął kilka miesięcy temu. Wyznaczony do tej sprawy sędzia przedstawił jednak długoterminowe zwolnienie. Wyznaczono już nowy skład orzekający, ale nie ustalono jeszcze terminu rozprawy.