Ekspert: rodzice w sieci często bywają zagrożeniem dla własnych dzieci
• Rodzice sami są zagrożeniem dla dzieci
• Publikują w sieci często ośmieszające zdjęcia, które mogą być dla dzieci krzywdzące
• "Poniżanie za pośrednictwem internetu to najgorsza kategoria zachowań rodzicielskich"
• W większości sytuacji cyberprzemocy czy sekstingu dzieci nigdy by się nie zwróciły do rodziców po pomoc
- Rodzice często sami są zagrożeniem dla dzieci, publikując w sieci ośmieszające zdjęcia czy inne treści - mówi Łukasz Wojtasik z Fundacji Dzieci Niczyje. Tymczasem, jak podkreśla, to rodzice powinni być dla dzieci wzorem, jeśli chodzi o bezpieczne i rozsądne korzystanie z nowych technologii.
Ekspert ds. bezpieczeństwa dzieci w internecie podkreśla, że choć rodzice powinni swoim zachowaniem modelować zachowania dzieci i być dla nich wzorem, często sami są dla własnych dzieci zagrożeniem. Jak dodaje, jest to związane zwłaszcza ze społecznościami internetowymi. - To jest temat, o którym mówimy już od kilku lat - publikowanie zdjęć tych najmłodszych dzieci - nago, w różnych ośmieszających sytuacjach. Problemem jest też publikowanie w sieci wizerunku starszych dzieci. Jest to zjawisko tzw. parental trollingu. Nam się wydaje, że coś jest śmieszne - jakaś sytuacja z udziałem dzieci - prezentujemy to w internecie, tymczasem dla dzieci może to być krzywdzące. Jeśli nie od razu, to za jakiś czas - ostrzega ekspert.
Zdarza się także, że rodzice publikują na portalach społecznościowych np. zdjęcia klasówek ze złymi ocenami, uwag ze szkoły, świadectw, opisują różnego rodzaju sytuacje z udziałem dzieci, dzielą się problemami wychowawczymi, pytają znajomych o rady - niekiedy w dobrej wierze.
Swoistą popularnością wśród niektórych rodziców cieszy się publikowanie zdjęć dzieci trzymających kartkę lub tablicę, na której napisane jest (w pierwszej osobie), co przeskrobały. - Poniżanie za pośrednictwem internetu to najgorsza kategoria zachowań rodzicielskich. Rodzice często myślą, że to będzie nauczka dla dzieci, że da mu to do myślenia, jak cały świat to zobaczy, jak zobaczą to jego znajomi. Ale chyba nic tak nie może podważyć zaufania do rodziców, jak tego rodzaju sytuacja - mówi Wojtasik. Podkreśla, że są to tak trudne doświadczenia dla dzieci, że w skrajnych przypadkach mogą się skończyć próbami samobójczymi - media niekiedy donoszą o takich sytuacjach.
Wojtasik przypomina, że rodzice powinni być dla dzieci wzorem, także jeśli chodzi o bezpieczne i rozsądne korzystanie z nowych technologii. - Jeśli jako rodzice znieważamy, "hejtujemy" ludzi - czy to w sieci, czy to w domu - to nie dziwmy się, że dzieci też to robią, że wychowujemy "hejterów". Jeśli nie potrafimy się rozstać z telefonem, cały czas siedzimy przy tablecie, nie jesteśmy wiarygodni, gdy chcemy ustalić zasady, aby dzieci nie korzystały z sieci zbyt dużo - podkreśla ekspert.
Jego zdaniem rodzice powinni też cały czas rozmawiać z dziećmi o internecie. - To nie może być jedna rozmowa, musimy przyjąć, że internet jest w naszym życiu obecny, że są zagrożenia, ale też wiele pozytywnych zastosowań i po prostu być na bieżąco - przekonuje.
Jego zdaniem najważniejsze jest to, by rozmawiając z dziećmi, dawać im sygnał, że zawsze w sytuacji zagrożenia im pomożemy, nie będziemy oceniać, nie będziemy karać, tylko przyjrzymy się sprawie i wspólnie poszukamy rozwiązania.
- W zdecydowanej większości sytuacji cyberprzemocy czy sekstingu dzieci mówią, że nigdy by się nie zwróciły do rodziców po pomoc. Pytane, dlaczego, mówią, że boją się oceny, że rodzice nie zrozumieją, że będą mieli pretensje. Nie bądźmy takimi rodzicami. To jest bardzo ważne, żeby dostrzec problem, porozmawiać, nawet przeprowadzić rozmowę wychowawczą, ale uznać prawo dzieci do eksploracji, do popełniania błędów, a przede wszystkim być tą osobą, do której dziecko zwróci się o pomoc. Bo te wszystkie tragiczne sytuacje dzieją się wtedy, kiedy dziecko nie ma do kogo zwrócić się o pomoc - przypomina Wojtasik.