Dziecko zagłodzone na śmierć. Wstrząsające zeznania matki
Matka 6-miesięcznej, zagłodzonej dziewczynki z Brzeznej nie przyznaje się do winy. "Fakt" dotarł do zeznań kobiety, aresztowanej pod zarzutem zagłodzenia dziecka na śmierć.
Kobieta zeznała, że przez pierwsze miesiące życia przyprowadzała córkę do lekarza w ośrodku zdrowia. Jednak później przeczytała, że szczepienia mogą być groźne. - Nie ufam już polskim lekarzom, dlatego Magda była pod opieką lekarza ze Słowacji. Mąż często tam bywa z powodów służbowych - mówiła.
Przekonywała też, że córka miała poważne problemy z cerą, byłą alergiczką z podejrzeniem atopowego zapalenia skóry. Dlatego zdecydowali się z mężem na dietę naturalną. - Dawałam Magdzie do jedzenia kozie lub krowie mleko. Przyrządzałam też kaszki. (...) Karmiłam ją do ostatnich dni - podkreślała.
Kobieta opowiedziała też o dniu, w którym dziecko umarło. - Spała ze mną. Gdy się obudziłam, poczułam, że jest bardzo zimna i sztywna. Wpadłam w panikę, chciałam ją ratować i dlatego natychmiast zadzwoniłam na pogotowie. Ratownik instruował mnie, jak mam przeprowadzać masaż serca. Robiłam wszystko, co w mojej mocy, by ratować moje dziecko. Oboje z mężem bardzo kochaliśmy Madzię. Wspólnie walczyliśmy o jej zdrowie - przekonywała.
Źródło: "Fakt"