"Wiemy już, jaka ta partia jest. Poznaliśmy jej słabe strony. Wiemy, co trzeba zrobić w najbliższych latach, żeby Sojusz lepiej funkcjonował. Osoby pełniące funkcje publiczne z ramienia SLD wiedzą już, że nie unikną oceny zewnętrznej i wewnętrznej, że będą reakcje na nieprawidłowości. Dziś - po weryfikacji - wiemy, jak stworzyć nowoczesną lewicę w Polsce" - powiedział Dyduch.
Podziela on pogląd, że w znacznej części do weryfikacji przyczyniły się media. Drobne zdarzenie w małym kole na prowincji może trafić na pierwsze strony gazet ogólnopolskich. W innych partiach poważniejsze zdarzenia uzyskują znacznie mniejszy rozgłos. Przy takiej medialnej presji, negatywnej presji nie ma cudów, żebyśmy mieli wzrost notowań - podkreślił sekretarz generalny SLD.
Z drugiej strony - dzięki mediom i weryfikacji wszyscy pełniący funkcje publiczne w imieniu SLD, a nawet każdy szeregowy członek Sojuszu w najmniejszej miejscowości może być poddany publicznej ocenie. To znaczy, że każdy musi dbać o swój wizerunek, nie tylko premier, członkowie rządu czy posłowie. To, że ta świadomość się rodzi, jest także wynikiem weryfikacji.
Zdaniem Dyducha, kłopoty SLD nie wynikają z weryfikacji. Weryfikacja jest wynikiem problemów, które pojawiły się w samej partii.(PAP)