Dwóch nowych podejrzanych ws. ataków w Paryżu
Belgijska prokuratura poinformowała, że belgijska i francuska policja "aktywnie poszukują" dwóch kolejnych podejrzanych w związku z zamachami w Paryżu. Służby zaapelowały do świadków o pomoc w ustaleniu miejsca ich pobytu.
04.12.2015 | aktual.: 04.12.2015 22:07
Chodzi o dwóch mężczyzn, którzy we wrześniu towarzyszyli w podróży na Węgry poszukiwanemu w związku z paryskimi zamachami z 13 listopada Salahowi Abdeslamowi.
"Są niebezpieczni i prawdopodobnie uzbrojeni" - podała belgijska policja, która opublikowała zapisy z kamer bezpieczeństwa.
Według śledczych Abdeslam we wrześniu udał się dwukrotnie na Węgry wypożyczonym samochodem. 9 września był kontrolowany na granicy austriacko-węgierskiej w towarzystwie dwóch mężczyzn, którzy posługiwali się fałszywymi belgijskimi dowodami tożsamości wystawionymi na nazwiska Samir Bouzid i Soufiane Kayal.
Pierwszy z tych dokumentów został wykorzystany cztery dni po zamachach w Paryżu, 17 listopada, w agencji Western Union w regionie brukselskim. Posługujący się nim mężczyzna zlecił przekaz w wysokości 750 euro dla Hasny Aitboulahcen, kuzynki Abdelhamida Abaaouda, domniemanego organizatora paryskich zamachów.
Wraz z kuzynką zginął on 18 listopada w policyjnym szturmie na mieszkanie w Saint-Denis, na północnym przedmieściu Paryża.
Właściciel drugiego sfałszowanego dokumentu wynajął dom w Auvelais w Belgii, który został przeszukany przez policję 26 listopada. Według belgijskich mediów mógł on być wykorzystywany jako kryjówka i miejsce skonstruowania bomb użytych w Paryżu.
W czwartek rząd Węgier potwierdził, że Salah Abdeslam na dworcu kolejowym Keleti w Budapeszcie rekrutował bojowników spośród znajdujących się tam migrantów.
- Na podstawie informacji będących w posiadaniu węgierskich służb specjalnych mogę potwierdzić, że jeden z głównych organizatorów ataków w Paryżu (wcześniej) był w Budapeszcie - oświadczył na konferencji prasowej szef kancelarii premiera Węgier Janosz Lazar.
Lazar nie podał tożsamości mężczyzny, ale inny rzecznik węgierskiego rządu, prosząc o anonimowość, przekazał agencji AP, że chodzi właśnie o Salaha Abdeslama.
Jego rola w zamachach pozostaje niejasna. Są wskazówki, że miał on przeprowadzić samobójczy zamach, ale ostatecznie się na to nie zdecydował. Paryski prokurator Francois Molins powiedział, że prawdopodobnie kierował Renault Clio, z którego wysiedli zamachowcy samobójcy pod stadionem Stade de France.
W rezultacie serii ataków przeprowadzonych równocześnie w różnych miejscach Paryża 130 osób poniosło śmierć, a ok. 350 zostało rannych.