Dwa razy wyleciał w powietrze - nie mogą go zabić
35-letni sierż. Alan Dennis jest w Wielkiej Brytanii bohaterem. Talibowie nie potrafią go zabić. Odkąd służy w armii już dwa razy został wysadzony w powietrze - czytamy w tabloidzie "The Sun".
24.04.2009 | aktual.: 24.04.2009 10:44
Dwa lata temu żołnierz wyszedł cało z wybuchu, po tym jak land rover, którym jechała załoga najechał na minę. Wtedy to, po upadku z 30 metrów... złamał nogę. Reszta załogi zginęła. Drugi raz Dennis oszukał śmierć, gdy kilka dni temu w Afganistanie ocalał po bardzo intensywnym ataku talibów, uzbrojonych w dziesiątki granatów.
"Niezniszczalny" Alan wyleciał w powietrze i wylądował na gruzach okopu. Mimo, iż żołnierz uszkodził sobie ramię, wrócił na pole walki, przypuścił atak na wroga i uratował swego towarzysza broni. Teraz żołnierz wraca do sił w miejscowym szpitalu.
- Pamiętam uderzenie granatu, wylądował jakieś pięć stóp ode mnie i wyrzucił mnie w powietrze. Potem upadek, ból i dezorientacja; po chwili ogarnąłem się, złapałem za karabin i wróciłem na pozycję - mówi 35-letni Dennis, który w swoim kraju uważany jest za bohatera.
- Nie czuję się bohaterem, wielu żołnierzy zasługuje na dużo większy szacunek niż ja. Miałem jak na razie po prostu dużo szczęścia - dodał "niezniszczalny".
Sierżant Alan Dennis służy w Afganistanie od dwóch lat. Talibowie ponoć boją się go jak ognia i planują już kolejny zamach na jego życie.
W Afganistanie od początku 2009 roku zginęło już 40 żołnierzy koalicji międzynarodowej, w większości przez miny i samobójcze zamachy.
Państwa NATO ustaliły, że zwiększą liczbę żołnierzy, którzy w sierpniu zabezpieczać będą wybory prezydenckie w Afganistanie. Według sekretarza generalnego sojuszu Jaapa de Hoop Scheffera będą pochodzili oni przede wszystkim z Wielkiej Brytanii.
Tłum. Jan Stanisławski, Wirtualna Polska