Dopiero teraz dotarło tu wojsko. Skala potrzeb jest ogromna

Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój i okoliczne wsie odzyskują kontakt ze światem. Mieszkańcy teraz najbardziej potrzebują pitnej wody, jedzenia i artykułów higienicznych. - Trzebieszowice, Bolesławów, Ołdrzychowice Kłodzkie: tam dopiero we wtorek dotarło wojsko i służby ratownicze - przyznaje Marta Pielech, urzędniczka z Kłodzka.

Na zdjęciu Lądek-Zdrój
Na zdjęciu Lądek-Zdrój
Źródło zdjęć: © East News
Mateusz Dolak

Sprawdź prognozę pogody dla swojego regionu na pogoda.wp.pl

Masz zdjęcie lub nagranie, na którym widać skutki ulew? Czekamy na Wasze materiały na dziejesie.wp.pl

Sytuacja na południu Polski jest dramatyczna. Powódź dosłownie spustoszyła miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej. W poniedziałek woda zaczęła opadać m.in. w Kłodzku i Głuchołazach, ale dopiero we wtorek częściowo kontakt ze światem odzyskały Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój i okoliczne wsie.

Na grupach pomocowych, które powstały na Facebooku przybywa postów z informacjami o rodzinach, do których nie dotarła jeszcze pomoc. Ludzie sami organizują się, żeby przekazać dary. Pytają, gdzie potrzeba rąk do pracy.

"Dlaczego zapomniano o ludziach z Radochowa? Zero pomocy" - czytamy w jednym z dramatycznych wpisów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Właśnie tam jadę. Oni nie mają tam podstawowych artykułów. Dopiero dzisiaj przywrócili im zasięg. Brakuje tam wszystkiego. Dostałem wytyczne, którędy można dojechać. Mówią, że w okolicy brakuje chleba, wody pitnej - przyznaje w rozmowie z WP wolontariusz Dominik Kościański, który odpowiedział na apel i ruszył na pomoc.

- Podobna sytuacja jest w Trzebieszowicach, we wsi Skrzynka. We wszystkich tych miejscach potrzebują pomocy na już - przyznaje mężczyzna.

Najbardziej potrzebne produkty to woda pitna, chleb, konserwy, mleko UHT, kaszka, mąka, mleko w proszku, pampersy dla dzieci. Brakuje też leków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych (również dla dzieci). Mieszkańcy proszą także o bieliznę, ubrania na zmianę, ręczniki oraz pościel. Jest również prośba o artykuły higieny osobistej: mydła, szampony, szczoteczki i pasty do zębów oraz o chemię gospodarczą.

Dojazd autami terenowymi

- Z informacji, które posiadam, na tereny w okolicach Lądka i Stronia najlepiej jechać wyższymi autami terenowymi. Do domostw położonych obok Bolesławowa i Ołdrzychowic docierają dopiero służby ratownicze i wojsko. Tam nie ma jeszcze wolontariuszy - mówi z kolei Marta Pielech, zastępczyni dyrektora kłodzkiego ośrodka kultury.

W Kłodzku i okolicach, gdzie woda opada, potrzebne są z kolei już nie tylko środki czystości i artykuły żywnościowe, ale też ręce do pomocy.

- Mamy wiele telefonów z całej Polski, że ludzie chcą tu przyjechać, pomagać. Niektórzy jadą na własną rękę, bez zapowiedzi. Mamy jeszcze kilka miejsc, żeby ulokować te osoby i gmina będzie starała się znaleźć kolejne. Ludzie mobilizują się sami, co jest piękną inicjatywą - przyznaje Pielech.

Kiedy dzwoniliśmy do urzędniczki, sama razem z innymi osobami rozwoziła wiadra i łopaty. - Jesteśmy cały czas w trasie. Odbieramy sprzęt i rozwozimy go dalej. To się nie skończy na dniach. Tu będzie pracy na kilka miesięcy - podkreśla. Oprócz sprzętu gmina rozpoczęła także rozwożenie ciepłych posiłków do rodzin w miejscowościach odciętych od świata.

Elektronarzędzia, butle z gazem i samochody dla strażaków

Pilna pomoc potrzebna jest także w rejonie miejscowości Bardo. - Prosimy o wodę pitną i chemię gospodarczą. Brakuje środków czyszczących i żrących, domestosów do dezynfekcji. Rękawice robocze, lateksowe, miotły, grabie, mopy, ściągacze do mułu - to artykuły pierwszej potrzeby, które wymienia Karolina Herdy, przedstawicielka gminy.

- Przydadzą się też pompy do wody, wiertarki, elektronarzędzia, worki na gruz, kontenery małe i wiaderka. W dodatku sprzęt wyburzeniowy i podnośniki. Młotki, przecinarki, wkrętarki - wylicza.

Na liście potrzeb na wszystkich terenach objętych powodzią są też agregaty prądotwórcze oraz świeczki, latarki, baterie i butle z gazem.

W Lądku-Zdroju strażacy pilnie potrzebują samochodów z napędem 4x4 lub terenowych, które poradzą sobie z przejazdem przez wodę lub uszkodzone drogi.

"Stary, ale jary Mitsubishi L200 z paką, albo podobny, cokolwiek. Nie mamy jak się dostać do ludzi na wsiach w górach, są odcięci, nie mają nic...." - przekazali strażacy w telewizji sudeckiej.

Informacje na temat bieżących potrzeb i rodzin oraz miejscowości, które nie otrzymały jeszcze pomocy pojawiają się m.in. na facebookowej grupie "Kłodzko 998 alarmowo".

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (74)