Dramatyczna relacja matki. "Wkoło woda. Córka leży pod respiratorem"
– Nie wiem, co mam robić. Wokół mamy wodę, a ewakuacja byłaby bardzo skomplikowana – opowiada Ewa Litwin z Białej Nyskiej, matka 16-letniej Weroniki chorującej na rdzeniowy zanik mięśni.
17.09.2024 | aktual.: 20.09.2024 15:08
W poniedziałek po południu podjęto decyzję o natychmiastowej ewakuacji Nysy. Już w niedzielę woda sparaliżowała też pobliskie miejscowości: Białą Nyską, Siestrzechowice i Przełęk.
"Ściągamy posiłki do Nysy. Jesteśmy w służbie mieszkańcom. Woda częściowo dostaje się do miasta przez przerwane wały w Białej Nyskiej od dzielnicy Zamłynie. Sytuacja jest poważna" - informowała w serwisie X opolska policja.
Nie mamy agregatu
W szczególnie dramatycznej sytuacji znalazła się Ewa Litwin, matka 16-letniej Weroniki z Białej Nyskiej.
- Żyję w strachu o córkę. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni typu pierwszego. Leży pod respiratorem, ma podłączony tlen i ssak do odsysania flegmy, której w sytuacjach stresowych zbiera się bardzo dużo. Jest karmiona przez PEG. Przez ostatni rok jej stan się pogorszył. By aparatura działała, potrzebujemy prądu. Boję się pomyśleć, co się stanie, jeśli go zabraknie. Nie mamy agregatu - tłumaczy Ewa Litwin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Bez prądu aparatura może działać maksymalnie sześć godzin. A mieliśmy już dwie przerwy w dostawie. Nie mam pojęcia, co robić. Od wczoraj jesteśmy spakowani. Z drugiej strony, ewakuacja byłaby skomplikowana logistycznie i ryzykowna, wręcz niebezpieczna dla zdrowia. Potrzebowalibyśmy karetki. Nie wiem nawet, gdzie mielibyśmy jechać - mówi zrozpaczona matka.
Jak podkreśla, jej córka "jest świadoma sytuacji i normalnie się z nią komunikuje", jednak "nie może jej zostawić nawet na chwilę".
"Walka wciąż trwa"
- Wczoraj mieliśmy pod blokiem bardzo dużo wody. Wydaje mi się, że dziś poziom nieco się obniżył, ale pod budynkiem nadal stoi woda. Poza tym śledzę doniesienia mediów i wiem, że być może najgorsze dopiero przed nami – kończy.
Jak usłyszeliśmy od kpt. Dariusza Prygi z Państwowej Straży Pożarnej w Nysie, "walka wciąż trwa", a w rejonie cały czas prowadzona jest ewakuacja.
Dariusz Faron i Paweł Figurski, dziennikarze Wirtualnej Polski