Polityka"Czyny, nie cuda" prezesa i kobiet PiS w spocie

"Czyny, nie cuda" prezesa i kobiet PiS w spocie

Nowy telewizyjny spot PiS "Czyny, nie cuda" ma dowodzić, że w partii pierwszoplanowe role odgrywają kobiety. Wypchnięte do pierwszego szeregu Aleksandra Natalli-Świat, Joanna Kluzik-Rostkowska i Grażyna Gęsicka pokazują, że PiS daje lepsze niż inne partie warunki do politycznego awansu kobietom. Czy jednak tak jest w rzeczywistości? - W żadnej partii kobiety nie zajmują znaczących stanowisk. Polki angażują się w politykę niechętnie. Polityka to sport zmaskulinizowany, mężczyźni są głównymi graczami – komentuje w rozmowie z WP politolog z Uniwersytetu Śląskiego dr Marek Migalski.

"Czyny, nie cuda" prezesa i kobiet PiS w spocie
Źródło zdjęć: © PAP

Wielka kampania medialna, która ruszyła w czwartek, to kolejny krok Prawa i Sprawiedliwości do poprawy wizerunku. Oprócz telewizyjnego spotu, złożą się na nią billboardy i reklamy w internecie. Wizytówką PiS "po liftingu” mają być właśnie kobiety. Czy to autentyczne otwarcie na problematykę kobiecą i chęć podkreślenia ich roli, czy tylko marketingowy chwyt? - W żadnej partii kobiety nie odgrywają większej roli. Choć Aleksandra Natalii-Świat jest wiceprzewodniczącą PiS (tak samo w PO funkcję tę pełni Hanna Gronkiewicz-Waltz) to nie ma własnej pozycji politycznej. Zajmuje to stanowisko, bo po prostu uznano, że to się dobrze sprzeda. W tym względzie PiS nie wyróżnia się ani pozytywnie, ani negatywnie na tle innych partii – uważa Migalski.

Dzięki umieszczeniu płci pięknej na pierwszej linii, PiS ma jednak – w opinii eksperta - pokazać swoją „sympatyczniejszą twarz”. - Przecież ocieplić wizerunku nie zdoła Przemysław Gosiewski czy Jacek Kurski. Oni nie są od tego, w partii pełnią zupełnie inną rolę. A kobiety są spokojne, odpowiedzialne, kompetentne, tylko one mogą zmiękczyć dotychczasowy bardzo negatywny obraz PiS jako partii surowej, swarliwej, napastliwej – odpowiada politolog.

Czy z Natalii-Świat, Kluzik-Rostkowską i Gęsicką w pierwszym szeregu PiS uda się pozyskać kobiecy elektorat? Raczej nie. - W europejskiej polityce panuje pewien paradoks od czasu, kiedy kobiety uzyskały prawa wyborcze: otóż o społeczne i polityczne prawa kobiet walczą głównie ugrupowania lewicowe, ale w państwach katolickich w wyborach większość kobiet głosuje na partie konserwatywne, które tradycjonalistycznie, niezbyt emancypacyjne widzą rolę kobiet w życiu społecznym. Tak samo jest w Polsce – tłumaczy dr Rafał Chweroduk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak przypomina, kiedy w 1918 roku partie lewicowe z marszałkiem Piłsudskim na czele przyznały kobietom pełnię praw wyborczych, to już w styczniu 1919 roku „z wdzięczności” zdecydowana większość kobiet zagłosowała na endecję, która była przeciwna przyznaniu kobietom praw wyborczych.

Feministka i filozof prof. Magdalena Środa zwraca uwagę na jeszcze jedną paradoksalną zależność: - W partiach konserwatywnych, choć nie zajmują się one problematyką kobiecą, jest zawsze więcej kobiet. Wynika to z faktu, że są one bardziej skłonne akceptować tradycyjne wartości tradycyjne. Mamy więc paradoksalną sytuację, że w partii pozornie nowoczesnej, jaką jest PO, kobiet praktycznie w ogóle nie ma, podczas gdy w PiS są tak widoczne. Zdaniem ekspertów, partia Jarosława Kaczyńskiego dostrzegła potencjał w tym wyborczym konserwatyzmie Polek i próbuje go wykorzystać do maksimum. Czy jej się to uda? - Jeśli chodzi o mariaż PiS z polskimi kobietami, to sędzią będzie teściowa, czyli kryzys gospodarczy – mówi Chwedoruk.

Czy posłanie przez PiS kobiet w „polityczny bój”, może przynieść korzyść wszystkim Polkom? - To rewelacyjny pomysł, który przyniesie bardzo dobre efekty dla kobiet – cieszy się Magdalena Środa. – Oczywiście jest to w tej chwili pewien chwyt marketingowy, ale to dobre posunięcie, które nie jest tak fasadowe, jak gest Donalda Tuska, kiedy powołał Elżbietę Radziszewską na stanowisko pełnomocnika ds. równego statusu – podkreśla. W opinii Środy dużą rolę odegrały tutaj osobiste przekonania braci Kaczyńskich. - Oni są zwróceni w kierunku kobiet. W ich życiu bardzo istotną rolę odegrała matka, dlatego Kaczyńscy traktują kobiety bardzo poważnie, a nie są obiektem lekceważenia jak w PO – uważa Środa. Zdaniem filozof należy wspierać każdą formę wprowadzenia kobiet w sferę publiczną, niezależnie od tego, jakie kobiety mają poglądy, bo im więcej jest ich w polityce, tym ważniejsze stają się sprawy kobiet.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)