Czy Kaczyńskiego dotknął wirus samozagłady?
Czy bodaj najbardziej charyzmatycznego i najinteligentniejszego polskiego polityka po 1989 r. dotknął wirus samozagłady? Czy Jarosław Kaczyński chce być tragiczną postacią, która przegrywa wszystko, co wcześniej osiągnęła? Przegrywa, ale ma poczucie absolutnej racji - czytamy w tygodniku "Wprost".
25.03.2008 | aktual.: 25.03.2008 07:57
Przestrzeń wokół Jarosława Kaczyńskiego przypomina rozchodzącą się we wszystkich kierunkach falę uderzeniową. Taką jak po wybuchu bomby jądrowej. Zmiata ona wszystko i wszystkich. Tak o poprzednim premierze mówi jego bliski współpracownik. I dodaje, że po przejściu fali uderzeniowej zapada niesamowita cisza, kompletna pustka.
Hasła wielkiej przebudowy państwa, przywrócenia społeczeństwu poczucia sprawiedliwości i solidarności, a także ładu moralnego, patriotyzmu i dumy narodowej zastąpiło straszenie małżeństwami homoseksualnymi i niemieckimi roszczeniami, a walka o interes narodowy przerodziła się w schlebianie Tadeuszowi Rydzykowi i niezrozumiałą szamotaninę o traktat lizboński. Efekt jest taki, że od PiS odwracają się kolejni wyborcy, a partyjna ryba, zamiast trzymać się morskiego dna nieuchronnie płynie ku powierzchni.
Po zeszłorocznej porażce wyborczej politycy PiS zapowiadali, że partia musi się otworzyć na inteligencję, młodzież i biznes. Miała też przestać się kojarzyć z ciągłymi konfliktami i politycznymi wojnami. Wkrótce okazało się, że im częściej Kaczyńskiego oskarżano o konfliktowość i agresję, tym więcej wojennych frontów otwierał żeby nowe konflikty przykryły stare.
Kaczyński nie tylko zaprzepaścił szansę na pozyskanie nowych środowisk, ale jeszcze skonsternował sporą część własnych wyborców. Nad wypowiedziami byłego premiera bezradnie załamują ręce także najbliżsi współpracownicy Kaczyńskiego. Najgorzej, gdy dziennikarze proszą o komentarz w sprawie takich wypowiedzi jak ta o internautach. Bo co ja mam powiedzieć? Chciałbym go bronić, ale nie wiem jak - mówi jeden z polityków PiS.
Kiedyś w PiS przyjmowano za aksjomat, że szef się nie myli. Dziś mało kto wierzy w nieomylność Kaczyńskiego - pisze Michał Krzymowski w tygodniku "Wprost".