Trwa ładowanie...
d3x49f7
01-03-2014 06:55

Czeski rząd przeciwny powszechnej demokracji bezpośredniej

Nie będzie demokracji bezpośredniej w Czechach. Rząd odrzuca propozycję opozycyjnego Ruchu Świt Bezpośredniej Demokracji wprowadzenia powszechnych referendów dotyczących większości państwowych spraw. Zdaniem rządu to zagrożenie dla obecnego systemu.

d3x49f7
d3x49f7

O tym, że Ruch Świt (UPD) chce wprowadzić powszechne referenda w praktycznie wszystkich sprawach jego szef - Tomio Okamura - mówił jeszcze w jesiennej kampanii wyborczej. Populistyczna partia domaga się, aby obywatele mogli osobiście decydować o losach państwa w bezpośrednich głosowaniach, tak jak dzieje się to na przykład w Szwajcarii.

Jednak zdaniem rządu, opozycyjna propozycja stoi w sprzeczności z zasadami panującej w Czechach demokracji przedstawicielskiej. Poinformował o tym rzecznik premiera Bohuslava Sobotki Martin Ayrer, który w rozmowie z portalem iDNES.cz powiedział, że "rząd negatywnie ustosunkował się do przedłożonej propozycji".

Tymczasem w rozmowie z dziennikarzami wicepremier, szef ludowców Pavel Belobradek zapowiedział, że rząd ma autorski pomysł na zwiększenie udziału społeczeństwa w rządzeniu. - W ciągu kilku najbliższych tygodni zaprezentujemy własny projekt ustawy dotyczącej referendum - powiedział Belobradek. Jednocześnie dodał, że rządowi w projekcie Okamury najbardziej przeszkadza to, iż nie zakłada on minimalnej frekwencji, co może doprowadzić do tego, że o istotnych sprawach decydować będzie wyraźna mniejszość.

Podobnego zdania jest minister i szef rady praw człowieka Jiri Dienstbier, który w rozmowie z mediami ostrzegł: "Nie możemy wywrócić do górny nogami naszego porządku konstytucyjnego".

d3x49f7

W rozmowie z portalem iDNES.cz swojego pomysłu broni Tomio Okamura, który mówi, że "kto nie głosuje, ten mówi, że jest mu wszystko jedno, jaki będzie wynik". W jego ocenie obywatele powinni mieć możliwość decydowania w sprawach dotyczącej wewnętrznej i zewnętrznej polityki państwa. Jednocześnie przytacza on rozdział 2. czeskiej ustawy zasadniczej, który jasno ustala, że w Czechach możliwe jest sprawowanie przez naród władzy bezpośredniej.

- Proponowana przez nas ustawa po długich dwudziestu latach wypełni ducha i literę naszej konstytucji, która od początku mówiła i nadal mówi o referendach - dodaje Okamura.

Mimo negatywnej opinii rządu propozycją Ruchu Świt zajmie się teraz czeski parlament. Jednak stanowisko rządu znacznie ogranicza szansę na powodzenie projektu w Izbie Poselskiej. Tym bardziej, że jego przyjęcie będzie wiązać się z koniecznością zmiany konstytucji, a do tego potrzebna jest większość 3/5 posłów i senatorów.

Zgodnie z propozycją Okamury referendum mogłoby zainicjować 100 tysięcy obywateli, rząd, 50 posłów lub 33 senatorów. Ogłaszałby je prezydent, a odbywałoby się ono w terminie do roku, jednak nie wcześniej niż po sześciu miesiącach, co miałoby dać czas na publiczną debatę. Jednocześnie Trybunał Konstytucyjny miałby prawo sprawdzić, czy referendalne pytanie nie stoi w sprzeczności z ustawą zasadniczą. Jeśliby się tak stało, miałby prawo je anulować. Zdaniem Tomio Okamury byłoby to zabezpieczenie na przykład przed zmianą lub usunięciem praw obywatelskich.

d3x49f7

Wprawdzie obecna koalicja rządowa CzSSD, ANO i KDU-CzSL popiera samą ideę referendum, to jednak na zupełnie innych zasadach niż Ruch Świt. Szczegóły ma zaprezentować w najbliższym czasie. Z pomysłem zgadzają się również komuniści, którzy chcieliby to narzędzie wykorzystać na przykład w kwestii restytucji mienia kościelnego. Z kolei opozycyjna ODS nie jest zwolenniczką referendów, choć stoi na stanowisku, że głosowanie bezpośrednie powinno być przeprowadzone w sprawie przyjęcia euro.

d3x49f7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3x49f7
Więcej tematów