Cudzoziemki z ISIS usłyszały wyroki śmierci i dożywocia w Iraku. Nikt nie chce setek niebezpiecznych kobiet
Sąd w Iraku wydał wyroki w sprawie 12 zagranicznych wdów po islamskich terrorystach. Jedna została skazana na karę śmierci, a pozostałe na dożywocie. W Iraku i Syrii złapano kilkaset "kobiet kalifatu", w tym wiele Europejek. Niektóre są śmiertelnie niebezpieczne. Nikt nie chce przyjąć ich ani ich dzieci.
19.02.2018 11:57
Trzech sędziów w Bagdadzie nie okazało litości pomimo tłumaczeń kobiet, że mężowie groźbą lub oszustwem skłonili je do dołączenia do Państwa Islamskiego. Tylko jedna, Turczynka skazana na śmierć, przyznała, że chciała razem z dziećmi być przy mężu. Inna podkreślała, że mąż, bojownik ISIS, groził odebraniem jej dzieci, jeżeli razem z nim nie wyjedzie z Turcji.
Niektóre kobiety, w wieku od 20 do 50 lat, doprowadzono na salę rozpraw z małymi dziećmi. Ich wyjaśnienia i prośby o łagodne potraktowanie niczego nie zmieniły. Sędziowie orzekają w oparciu o prawo, które karze nie tylko za terroryzm, ale także w wspieranie ekstremistów. Ponadto kobiety nielegalnie przekroczyły granice kraju, co też jest przestępstwem. Teraz skazane mają miesiąc na odwołanie się od wyroków.
Europa nie chce "swoich" dżihadystek
Pod koniec stycznia sędziowie w Bagdadzie skazali na śmierć przez powieszenie obywatelkę Niemiec pochodzącą z Maroka. Inna Niemka, 17-letnia obecnie Linda Wenzel, usłyszała wyrok 6 lat więzienia. Kilka miesięcy temu świat obiegły zdjęcia młodej dziewczyny odnalezionej przez irackich żołnierzy w ruinach Mosulu. Niepełnoletnia Niemka w połowie 2016 r. przedostała się do Iraku przez Turcję i Syrię, a następnie poślubiła islamistę z Czeczenii. Teraz żałuje swoich decyzji tęskni za domem.
W Iraku i Syrii są setki cudzoziemskich wdów po bojownikach ISIS, które złapano po upadku Mosulu i Rakki. W Bagdadzie mówi się o 509 pojmanych dżihadystkach zza granicy, w tym 300 Turczynkach. Kobiety mają 813 dzieci. Kurdowie w Syrii złapali ok. 800 kobiet z 40 krajów, wśród których są Niemki, Brytyjki, Francuski, Belgijki, a nawet Kanadyjki i Australijki. Kurdowie najchętniej odesłaliby je wraz z dziećmi do krajów pochodzenia, ale nikt nie chce ich przyjąć. Co więcej, Francja stwierdziła, że kobiety powinny być sądzone w krajach, gdzie je złapano.
Część kobiet i dziewczyn, takich jak Linda Wenzel, dołączyło do ISIS pod wpływem ideologii i obietnic lepszego, pełniejszego życia niż w "zepsutej i pozbawionej wartości Europie". Niektóre z nich można nawet uznać za ofiary ekstremistów i swojej głupoty. Wiele straciło życie i dzieci podczas bombardowań Rakki i Mosulu.
Zbrodniarki z kalifatu
Jednak niektóre "kobiety kalifatu" uczestniczyły w walkach i zbrodniach dokonywanych przez islamistów. Jazydki, które przetrwały niewolę, mówią o kobietach uczestniczących w handlu ludźmi, które pomagały sprzedawać dzieci i niewolnice seksualne. Kobiety dokonywały także samobójczych ataków w Syrii i Iraku.
Państwa europejskie obawiają się powrotu tysięcy "weteranów" Państwa Islamskiego, którzy nie tylko unikną kary za popełnione zbrodnie, ale nadal stanowić będą zagrożenie terrorystyczne. Wśród nich mogą są kobiety.
Jedną z najbardziej znanych Europejek w szeregach ISIS była Sally Jones z Wielkiej Brytanii. Dawna członkini zespołu punkowego wyszła za mąż za muzułmanina i przeszła na islam. Jones odpowiada za rekrutację kilkuset kobiet, które dołączyły do kalifatu. Brytyjka przygotowywała je do dokonywania samobójczych ataków terrorystycznych. Latem 2017 r. Jones, razem z 12-letnim synem, miała zginąć w Syrii w ataku amerykańskiego drona.
Nadal nieznany jest los "Białej Wdowy" czyli innej Brytyjki, Samanthy Lewthwaite obarczanej odpowiedzialnością za śmierć ok. 400 ludzi. Wdowa po jednym z zamachowców, którzy dokonali ataków w Londynie w 2005 r. nawiązała współpracę z somalijskimi islamistami. Lewthwaite ścigana jest za udział w krwawym ataku na centrum handlowe Westgate w Nairobi w 2013 r. i kilku innych zamachach terrorystycznych. Słuch o "Białej Wdowie" zaginął kilka lat temu, a informacje o jej śmierci nigdy nie zostały potwierdzone.