Chcieli zwolnić go z pracy, bo... miał za długą brodę
Pewien urzędnik wyznania muzułmańskiego w podparyskim merostwie został zawieszony na trzy miesiące w pełnieniu obowiązków, gdyż nie chciał zgolić swojej długiej brody. Zagrożony zwolnieniem, ocalił stanowisko dopiero po interwencji mediów.
Jak donosi francuska prasa, pochodzący z Algierii 36-letni Kamel Bendjebbour pracował w archiwach miejskich podparyskiej miejscowości Tremblay-en-France. W czerwcu zawieszono go w obowiązkach, gdyż jego przełożonym nie spodobał się jego wygląd, a dokładniej długa broda. Następnie zagrożono mu odwołaniem ze stanowiska.
- Pan Bendjebbour zapuścił brodę w sposób, który nie pozostawia żadnej wątpliwości co do jego przekonań religijnych - argumentowało merostwo.
Zarzucało także urzędnikowi, że w następstwie noszenia zbyt długiej brody nie przestrzegał zasad neutralności, co jest obowiązkiem funkcjonariuszy państwowych. Jako dodatkowy powód usunięcia z pracy brodacza podano jego "powtarzające się spóźnienia".
Sam zainteresowany był zdumiony tymi zarzutami. Przypominał, że pracuje w tym merostwie od 15 lat i do tej pory jego obfita broda nikomu nie przeszkadzała. Swego czasu proszono go nawet przed Bożym Narodzeniem, by dzięki tym naturalnym predyspozycjom odgrywał rolę św. Mikołaja.
Po nagłośnieniu tego przypadku przez radio RTL mer Tremblay-en-France oświadczył, że gdyby wiedział o całej sprawie, nie dopuściłby do takiego biegu wydarzeń. Zapowiedział też, że procedura zwolnienia Kamela Bendjebboura zostanie natychmiast wstrzymana.
Archiwista wróci więc wkrótce do pracy - zaznacza "Le Parisien", który publikuje fotografie pechowego urzędnika.