Ceny prosto z Dubaju? To tylko weekend w Krakowie

42 zł za omleta, 29 zł za jednego tosta z szynką i serem oraz — uwaga - 38 zł za dzbanek wody — to ostatnie ceny z krakowskich lokali. "Mieszkam w Wenecji, takich cen nawet w kawiarni Florian na San Marco nie ma" - ocenia oburzony pan Krzysztof.

Cena za szarlotkę w Krakowie
Cena za szarlotkę w Krakowie
Źródło zdjęć: © East News, Wykop

Początek sezonu turystycznego zaowocował kolejnymi paragonami grozy. Tym razem na wysokie ceny skarżą się turyści z Krakowa. Najwięcej za śniadanie lub ciastko zapłacimy na krakowskim rynku. Zawrotne ceny serwuje m.in. Restauracja Europejska. Tam za omlet z szynką zapłacimy 42 zł. Tyle samo kosztuje owsianka i pancakes. Żurek kosztuje tam 49 zł a szarlotka - 39 zł.

Wątek paragonów pojawił się m.in. w serwisie Wykop. "Czy to Dubaj, czy jeszcze Kraków?" - pytają oburzeni internauci. "Kryzys w polskiej gastronomii w pełni". "Odkąd ceny w knajpach wystrzeliły w kosmos, to zwyczajnie przestałem do nich chodzić. Rozumiem, że inflacja, ceny energii, ale są pewne granice, po których przekroczeniu kupowanie staje się zwykłym frajerstwem" - dodaje kolejny z komentujących.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prawie 30 zł za tosta z szynką. To nie Dubaj a Kraków

W innych miejscach ceny wyglądają jednak podobnie. Dla przykładu w "Rynek 44" koszt śniadania wynosi 49,99 zł od osoby. W tej cenie są np. twaróg, jajecznica, dwie parówki, 50 g pieczywa z plasterkami szynki i żółtego sera. Za napój trzeba już zapłacić dodatkowo. Jeden tost z żółtym serem i pomidorami kosztuje tam 22,99 zł, a z szynką i serem - 27,99 zł.

"Pod Wawelem" koszt sześciu pierogów to 31 zł, a zupy grzybowej - 29 zł. Surówka np. z mizerii kosztuje dodatkowo 15 zł. Za 1,5 l lemoniady zapłacimy 53 zł. Jeśli chcemy zjeść loda w jednej z "budek", to za gałkę zapłacimy co najmniej 10 zł.

W maju w sieci krążył inny paragon z cukierni Noworolski. Pan Krzysztof, który na co dzień mieszka w Wenecji, zamieścił dokument, z którego wynika, że za dzbanek wody zapłacił 38 zł. "Takich cen nawet w kawiarni Florian na San Marco nie ma" - napisał oburzony.

Paragon grozy
Paragon grozy© Facebook

Prawie 50 zł za szarlotkę. To nie żart

W weekend w serwisie Wykop pojawił się paragon z jednej z krakowskich restauracji, którą odwiedziły dwie dziennikarki "Faktu". Cena porcji szarlotki z gałką lodów wynosi... 45,90 zł. Dodatkowo obsługa dolicza dobrowolny serwis w wysokości 15 proc. od wartości ostatecznego rachunku. Koszt takiego deseru w restauracji "Chopin" wyniósł 96,90 zł.

Sprawdziliśmy inne ceny w menu. Trzy gałki lodów z owocami to koszt 34,90 zł. Dwie gałki lodów dla dzieci kosztują 29,90. Restauracja serwuje również śniadania. Musli z jogurtem i owocami kosztuje 39,90, a naleśniki 34,90. Jajecznica z pieczywem z masłem... 29.90.

Pod koniec maja opisywaliśmy, że turyści narzekają na wysokie ceny także w innych rejonach na południu Polski. Cena gofra z dodatkami nad Jeziorem Solińskim wynosi 23 , jedna porcja lodów 12 zł, a za pstrąga bez dodatków trzeba zapłacić około 50 zł. - Jak kelner przyniósł rachunek, to przysięgam, że trzy razy sprawdzałem - mówił nam pan Paweł, emeryt z Wrocławia.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (463)