Cały Kongres za tym, by parlamentarzyści ocenili umowę z Iranem
Izba Reprezentantów, tak jak wcześniej Senat, przyjęła ustawę, która zobowiązuje prezydenta USA Baracka Obamę do przesłania do oceny Kongresu ostatecznego porozumienia nuklearnego z Iranem. Prezydent zapowiedział, że jej nie zawetuje.
Za ponadpartyjną ustawą głosowało 400 kongresmenów; tylko 25 było przeciw. W ubiegłym tygodniu ten dokument niemal jednogłośnie (przy tylko jednym głosie sprzeciwu) przyjął Senat.
Ustawa przewiduje, że Obama prześle do aprobaty Kongresu ostateczną umowę w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Na zawarcie tego porozumienia sześć mocarstw, w tym USA, dały sobie czas do końca czerwca. Kongresmeni będą mieć 30 dni na przyjęcie rezolucji akceptującej bądź odrzucającej umowę. W tym czasie prezydent nie będzie mógł podjąć żadnych decyzji w sprawie zniesienia lub zamrożenia sankcji wobec Iranu. Złagodzenie sankcji ma być nagrodą za zgodę Teheranu na ograniczenie programu nuklearnego.
- Kongres będzie w stanie ocenić ostateczne porozumienie, by upewnić się, czy administracja Obamy nie zawarła złego porozumienia - cieszył się po głosowaniu przewodniczący komisji ds. zagranicznych Republikanin Ed Royce.
Biały Dom już wcześniej poinformował, że Obama jej nie zawetuje. To pierwszy sygnał próby łagodzenia bardzo silnych napięć na linii Kongres - Biały Dom, jakie towarzyszą negocjacjom w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Administracja prezydenta USA dotychczas utrzymywała, że nie planuje przedkładać ostatecznej umowy z Iranem do zaaprobowania Kongresowi, gdyż nie jest to traktat, lecz porozumienie międzyrządowe. Kontrolujący Kongres Republikanie od początku krytykują negocjacje z Teheranem utrzymując, że USA idą na zbyt duże ustępstwa i grożąc zaostrzeniem sankcji wobec Iranu, jeszcze przed końcem rozmów.
Obama wciąż zachowuje jednak prawo weta wobec ostatecznego stanowiska Kongresu. Jeśli bowiem po zawarciu porozumienia mocarstw z Iranem i przesłaniu jego treści przez Obamę do Kongresu do aprobaty, ten uchwaliłby rezolucję odrzucającą porozumienie, wówczas Obama będzie miał 12 dni, by zgłosić weto. I jak się oczekuje zrobi to, by uratować negocjowane z trudem od ponad roku porozumienie z Teheranem, które ma być jednym z największych osiągnięć w polityce zagranicznej Obamy.
W takim wypadku kluczowe będzie to, czy w Kongresie USA znajdzie się większość dwóch trzecich głosów niezbędna do odrzucenia weta prezydenckiego. Nie da się tego zupełnie wykluczyć, bo wielu Demokratów podziela krytyczne stanowisko Republikanów w sprawie negocjacji z Teheranem.
Iran i sześć światowych potęg - USA, Wielka Brytania, Francja, Rosja, Chiny i Niemcy - zawarły 2 kwietnia w Szwajcarii wstępne porozumienie w sprawie ograniczenia irańskiego programu atomowego w zamian za stopniowe znoszenie drakońskich sankcji, jakie wspólnota międzynarodowa nakładała od lat na irańską gospodarkę. Zawiera ono główne postanowienia przyszłego układu, który ma zostać uzgodniony do 30 czerwca i zagwarantować, że Iran nie wejdzie w posiadanie broni jądrowej.
Zobacz także: Obama: historyczne porozumienie z Iranem