Były wiceprezydent Wrocławia odpowie za korupcję
Były wiceprezydent Wrocławia Michał J. odpowie przed sądem za korupcję. Prokuratury zarzuca J. przyjęcie łapówki od jednego z wrocławskich przedsiębiorców w postaci sfinansowanie wycieczek zagranicznych. Oskarżonemu grozi do ośmiu lat więzienia.
Jak powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, do przyjęcia korzyści majątkowych przez byłego wiceprezydenta Wrocławia miał dojść w latach 2010-2011.
- Prokurator oskarżył J. O to, że dwukrotnie przyjął korzyść majątkową od właściciela jednej z wrocławskich firm - Tomasza G. W pierwszym przypadku miała być to opłata za przelot na Zanzibar w wysokości 7 tys. zł, w drugi zaś sfinansowanie wycieczki na Barbados za ponad 14 tys. zł - powiedziała Klaus.
Ponadto prokuratura oskarżyła J. o to, że jako wiceprezydent Wrocławia nie zachował bezstronności. Zdaniem śledczych J. miał m.in. sprzyjać spółce Tomasza G. Chodzi o firmę Dynamicom, która organizowała w 2012 r. imprezy masowe na zlecenie miasta. - Oskarżony nie przyznał się do winy. Grozi mu osiem lat więzienia - dodała Klaus.
J., który był odpowiedzialny m.in. za nadzór nad budową stadionu na Euro 2012, został odwołany ze stanowiska wiceprezydenta w październiku 2012. Wówczas prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz jako główny powód podał brak nadzoru nad rozliczeniami dwóch imprez na stadionie miejskim.
Chodzi o koncert zespołu Queen i turniej piłkarski Polish Masters. Obie imprezy odbyły się w lipcu 2012 r. Dutkiewicz tłumaczył, że dwie firmy (w tym Dynamicom), które na zlecenie miasta przygotowywały imprezy, nie rozliczyły się z 14 mln zł, przekazanych im przez miasto. Tuż potem Dutkiewicz złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa na szkodę miasta przez firmę Dynamicon.
W środę PAP nie udało się skontaktować z J. Wcześniej, po postawieniu mu zarzutów, były wiceprezydent Wrocławia w oświadczeniu wysłanym do mediów podkreślał, że sprawa jego wyjazdów urlopowych "była przedmiotem procesowego badania prokuratury i CBA przez okres dwóch lat".
"Złożyłem bardzo szeroką relację jako świadek, wyjaśniając wnikliwie kwestionowane okoliczności oraz potwierdzając to licznymi dokumentami. Co do swojego postępowania w tej sprawie nie mam zastrzeżeń i jestem głęboko zaniepokojony obecnym jej trybem, ponieważ od dawna byłem przekonany, że jest definitywnie wyjaśniona" - napisał wówczas w oświadczeniu były wiceprezydent.