Ciężarna przyniosła do domu dużą sumę. Mówiła, że z lotto
37-letnia Anna A. została skazana na 4 lata więzienia i zobligowana do zwrotu pieniędzy z napadów, które dokonała na banki w Kurowie i Puławach w województwie lubelskim. Rodzinie powiedziała, że wygrała w lotto.
11.08.2024 | aktual.: 11.08.2024 21:10
Anna A. - będąca wówczas w zaawansowanej ciąży - została uznana za winną popełnienia dwóch rozbojów z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Sąd przyjął, że czynów tych dopuściła się w warunkach ciągu przestępstw.
37-latka została ukarana czteroletnim pozbawieniem wolności oraz dodatkowymi sankcjami finansowymi. Zobowiązana jest do zapłacenia na rzecz poszkodowanej instytucji finansowej kwoty 34,5 tys. zł oraz 2 tys. zł jednej z osób pokrzywdzonych napadami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozprawa rozpoczęła się w Sądzie Okręgowym w Lublinie 6 czerwca tego roku, a wyrok, który jest jeszcze nieprawomocny, zapadł w czwartek.
Napady miały miejsce odpowiednio 25 października i 10 listopada ubiegłego roku w Kurowie i Puławach. Napastniczka miała na twarzy maskę i była uzbrojona w nóż którym zastraszała pracowników banku. Podczas drugiego napadu, kobieta przystawiała nóż do szyi jednej z kasjerek. Suma skradzionych przez nią pieniędzy to około 50 tys. zł.
Rodzinie powiedziała, że wygrała w Lotto
Zatrzymanie Anny A. nastąpiło 11 listopada 2023 roku. Policji udało się odzyskać około 21 tys. zł, które były ukryte w walizce w piwnicy mieszkania Anny A. Policja odkryła także narzędzie przestępstwa oraz spalone resztki odzieży. Środki z pierwszego napadu zostały wydane na rozbudowę domu.
Prokuratura wobec Anny A. sformułowała zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego przedmiotu oraz spowodowania lekkich obrażeń ciała. W toku dochodzenia przyznała się do winy. Z jej zeznań wynikało, że działała w pojedynkę, a jej mąż był nieświadomy zaplanowanych przez nią czynów. Przed każdym z napadów prosiła go, by zawiózł ją pod pretekstem wizyty w ośrodku zdrowia, a następnie podjechał po nią na wcześniej umówione miejsce. Wytłumaczenie, jakim posługiwała się wobec rodziny, brzmiało, że wygrała milion złotych w loterii. - Zarówno syn, jak i mąż uwierzyli w to, co im powiedziałam - tłumaczyła.
W momencie napadów oskarżona była w ósmym miesiącu ciąży. Jest mamą trojga dzieci.
Czytaj też: