Teheran podkreślał, że w liście do Busha irański prezydent poszukuje "nowych dróg wyjścia z obecnej delikatnej sytuacji na świecie". Biały Dom odniósł się jednak sceptycznie do zawartych w nim treści i ocenił, że nie podejmuje on najważniejszej kwestii, czyli irańskiego programu atomowego. Amerykanie podejrzewają Iran o dążenie do wejścia w posiadanie broni jądrowej. Teheran konsekwentnie temu zaprzecza.
Bush potwierdził, że w obliczu trudności z uzgodnieniem przez Amerykę i jej partnerów wspólnej reakcji na irańskie wyzwanie trzeba dać niezbędny czas na działania dyplomatyczne.
Prezydent USA powiedział, że list prezydenta Ahmadineżada nie odpowiada na podstawowe pytanie, jakie stawia świat - kiedy Iran zrezygnuje z programu jądrowego?.
Już w poniedziałek, gdy Bush otrzymał list od Ahmadineżada, sekretarz stanu USA Condoleezza Rice oświadczyła, że list ma 17-18 stron i obejmuje kwestie historyczne, filozoficzne i religijne, ale nie zawiera niczego, co może doprowadzić do nowego otwarcia w sensie dyplomatycznym.
We wtorek Bush powiedział, że dla amerykańskiej administracji "najważniejszą opcją" w rozwiązywaniu irańskiego kryzysu nuklearnego jest dyplomacja. Pierwszym wyborem - i wyborem, który, jak mniemam, będzie odpowiadał Irańczykom - jest dyplomacja" - podkreślił prezydent.