Bronisław Komorowski: to od nas zależy, jak zapamiętamy to, co było
Historia służy refleksji, by być mądrzejszym, by być silniejszym na przyszłość - podkreślił prezydent Bronisław Komorowski podczas uroczystości przy pomniku "Polegli-Niepokonani" na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli w 71. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego.
01.08.2015 | aktual.: 01.08.2015 20:39
Podczas sobotnich uroczystości na Woli prezydent Komorowski zaznaczył, że cmentarz na Woli to miejsce naznaczone "bohaterską i tragiczną historią Polski, tragiczną historią miasta Warszawy". - Warto i trzeba każdego 1 sierpnia być na wojskowych Powązkach i być na cmentarzu na Woli - przekonywał Komorowski.
- Idąc alejkami cmentarza wojskowego na Powązkach łatwo usłyszeć piękną, ale i dramatyczną historię walki Warszawy o wolność. Będąc tutaj słyszy się dalszy ciąg tej samej opowieści. Słyszy się o tej części historii naszego miasta, gdzie już nie ma miejsce na heroizm, a jest miejsce na tragiczną ofiarę i na śmierć, zagładę miasta - mówił prezydent.
Jak dodał, na cmentarz powstańczy warto przychodzić także w "dzień nieświąteczny", z własnymi dziećmi, wnukami, aby "w ciszy przeżyć historię powstania warszawskiego, historię Warszawy". Przeżyć ją jako wspomnienie heroizmu walki i dramatu, śmierci i zagłady miasta" - powiedział Komorowski.
Zaznaczył, że historia ma służyć "refleksji o tym, co było, co jest i o tym, co będzie", "jacy będziemy, jakie wnioski wyciągniemy z historii, jak zapamiętamy, to co było, by być mądrzejszym, by być silniejszym na przyszłość". - Warto opowiadać historię powstańczej Warszawy i finał także, warto zasłuchać się w ten mniej heroiczny los, jakże tragiczny, bo jest to chyba największy cmentarz wojenny w Europie - powiedział Komorowski.
Jak podkreślił, Wola była zawsze tym miejscem, gdzie "stolica państwa polskiego doświadczała pierwszych albo najtragiczniejszych uderzeń". Tak było w XIX wieku, podczas powstań narodowych i tak było w czasie II wojny światowej - dodał.
Dziękował władzom Warszawy, Woli i woj. mazowieckiego za to, że "od paru lat ten cmentarz nabiera zupełnie nowego charakteru". - Tu chce się przyjść, stanąć, pomyśleć, z ciszy wyłowić to wszystko, co ważne jest dla zrozumienia samego siebie - podkreślił Komorowski. Podziękował także tym, którzy przysłużyli się do tego, jak wygląda cmentarz.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zaznaczyła z kolei, że tylko pamięć o ofiarach sprzed 71 lat może uchronić współczesność od szukania rozwiązań na drodze wojny. - W sierpniu 1944 r. od wielu lat trwała okupacja niemiecka, wydawało się, że nic gorszego nie może się przytrafić ludności oprócz aresztowań, egzekucji, wywózki na roboty, prześladowań i tortur. To, co się wydarzyło na Woli, przeszło najśmielsze oczekiwania - mówiła prezydent stolicy.
Jak dodała, okupant był zaskoczony wybuchem powstania i zareagował nieznaną dotąd skalą barbarzyństwa. - Kiedy pierwsze strzały w powstaniu spowodowały ściągnięcie zwiększonych sił niemieckich, szli na miasto od zachodu; pierwsza była Wola. Do walki z powstańcami dołączono walkę z cywilami - rozpoczęło się mordowanie bez względu na płeć i wiek. 'Czarna sobota' 5 sierpnia była szczególnym dniem - w ciągu jednego dnia zamordowano od 20 do 45 tys. ludzi. Ponieważ brakowało amunicji, na wolskich ulicach zaczęły płonąć stosy ciał - mówiła.
- Ten pomnik, 'Polegli, niepokonani' jest symbolem poniesionej ofiary pochowanych tu blisko 150 tys. warszawiaków. Spoczywają tu różne osoby - obrońcy Warszawy z września 1939 r., więźniowie Pawiaka, Żydzi rozstrzeliwani przy Okopowej; część z pogrzebanych to mieszkańcy Woli. Wokół pomnika ułożono bruk, uświęcony ich krwią. I nie w tym ani cienia przesady - świadkowie zagłady mówili, że w dni największych mordów - między 5 a 7 sierpnia - krew płynęła rynsztokami - podkreśliła.
Jej zdaniem trzeba ciągle pamiętać, że okrucieństwo wojny jest zawsze podobne. - Bez względu na to, kiedy i gdzie się ona dzieje, giną żołnierze, ginie ludność cywilna. Tylko pamięć o tych ofiarach sprzed 71 lat może uchronić współczesność od szukania rozwiązań na drodze wojny - zaakcentowała Gronkiewicz-Waltz. - Pamiętajmy o czynach wielkich, heroicznych, ale także o bezgranicznym ludzkim cierpieniu i łzach - powiedziała.
Głos zabrała także łączniczka z powstania warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska. Jak podkreśliła cmentarz na Woli, "jest miejscem świętym (...) Jest cmentarzem, na którym razem leży wojsko i mieszkańcy tego miasta". - Ani jedna osoba tu leżąca nie ma nazwiska, choć je znamy (...) Leżeli tu bezimiennie nie dlatego, że nie można było ich rozpoznać. Władze PRL chciały z tego cmentarza zrobić dowód zbrodni, dokonanej na tym mieście, zapominając, że warszawiacy mają swój rozum i wiedzą, dlaczego powstanie wybuchło - powiedziała.
Jak tłumaczyła, powstanie wybuchło ponieważ 27 lipca Niemcy ogłosili, że 100 tys. mężczyzn ma się stawić do kopania umocnień. - Przez lata okupacji wiedzieliśmy jaka będzie kara za niestawienie się. I przede wszystkim, wiedzieliśmy, że miasto będzie miejscem walki Rosjan z Niemcami, i nikt tego miasta nie oszczędzi. Że każdy, kto w mieście żyje, będzie wyrzucony - mówiła.
Przy pomniku płonęło dziesiątki białych i czerwonych zniczy, wystawiono wartę honorową. Obecna była też wojskowa kompania honorowa i poczty sztandarowe. Powstańcy przyszli z rodzinami, byli też harcerze. Przed pomnikiem odbyły się także modlitwy ekumeniczne, msza i apel poległych. Złożono wieńce.
Na Cmentarzu Powstańców Warszawy spoczywają szczątki i prochy ponad 104 tys. głównie cywilnych, ale również wojskowych ofiar powstania, w dużej mierze bezimiennych. Przez lata nekropolia nie była rewitalizowana. Kapitalny remont cmentarza rozpoczął się dopiero trzy lata temu. Przeprowadzali go wspólnie wojewoda mazowiecki, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Urząd Dzielnicy Wola.
Cmentarz został założony w 1945 r. Był drugą nekropolią obok Powązek, gdzie po wojnie grzebano ekshumowane szczątki mieszkańców Warszawy. Szczątki spoczęły w 177 zbiorowych mogiłach. W 1973 r. odsłonięto na cmentarzu pomnik "Polegli - Niepokonani" projektu Gustawa Zemły.
Powstanie warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych.
Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.