Bronisław Komorowski: polscy żołnierze na Ukrainę? To niepoważne i groźne
- Jeżeli pretendent do roli zwierzchnika sił zbrojnych na poważnie rozważa tego rodzaju scenariusze, jak wysłanie polskich żołnierzy na wojnę rosyjsko-ukraińską, to jest równie niepoważne, jak groźne. Warto rozważać scenariusze, które mogą pomóc Ukrainie, nie szkodząc Polsce - tak prezydent Bronisław Komorowski odniósł się w "Dziś wieczorem" w TVP Info do słów Piotra Dudy z PiS, kandydata tej partii na prezydenta, który powiedział, że Polska "mogłaby udzielić wsparcia Ukrainie" i należałoby się dobrze zastanowić nad wysłaniem tam naszych żołnierzy.
Prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że Ukrainę trzeba wspierać w zbliżaniu do NATO; podkreślił, że nie można odbierać Ukrainie nadziei na wstąpienie do sojuszu, mimo że dzisiaj jest to niemożliwe do wyobrażenia.
"Rosja zaczyna płacić gigantyczne koszty"
Komorowski w wywiadzie dla TVP Info odniósł się do wypowiedzi doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera Zbigniewa Brzezińskiego, który w czasie środowego przesłuchania przed Komisją Sił Zbrojnych Senatu USA powiedział, że kraje zachodnie powinny dostarczyć Ukrainie broń o charakterze "obronnym", aby uczynić rosyjską interwencję w tym kraju bardziej kosztowną, dając jednocześnie do zrozumienia, że nie ma planów włączenia Ukrainy do NATO.
Prezydent podkreślił, że nie można odbierać Ukrainie nadziei na wstąpienie do NATO, "aczkolwiek uczciwość wymaga mówienia tego, że dzisiaj jest trudne do wyobrażenia albo wprost niemożliwe wyobrażenie sobie tego, by NATO jako całość mogło zaakceptować koncepcję przyłączenia Ukrainy do sojuszu".
Jak dodał, Ukraina będzie musiała spełnić wszystkie kryteria i uzyskać zgodę wszystkich krajów członkowskich. - Nam się to udało, ale na trochę innych warunkach. Dzisiaj Ukraina niewątpliwie ani nie spełniłaby tych wszystkich warunków, ani nie uzyskałaby zgody wszystkich krajów natowskich, ale to nie jest powód, by Ukrainie mówić: nigdy - podkreślił Komorowski.
Zauważył, że Rosja zaczyna płacić gigantyczne koszty w związku z konfliktem na Ukrainie, czego przejawem jest zapowiadana przez rosyjskie władze korekta budżetu i ograniczenie pieniędzy na zbrojenia. - To zwiększa szanse Ukrainy na skuteczne podążenie drogą ku integracji ze światem zachodnim - mówił.
Komorowski o wysłaniu wojsk na Ukrainę
Prezydent był pytany także o wypowiedź kandydata PiS Andrzeja Dudy. W środę w RMF FM b. opozycjonista Zbigniew Bujak zadeklarował, że byłby za tym, aby posłać polskich żołnierzy na Ukrainę. Dzień później Duda, pytany o tę wypowiedź, odpowiedział: - Jesteśmy członkiem NATO i uważam, że powinniśmy to respektować, jeżeli to zostanie uzgodnione w obrębie NATO i jakieś siły NATO zostaną wysłane...
Dopytywany o osobistą opinię, Duda odparł: - Pamiętajmy o tym, że jeżeli już, to Polska mogłaby udzielić wsparcia, należałoby to rozważyć; to jest bardzo poważna decyzja, trzeba by się nad nią dobrze zastanowić.
- Jeśli pretendent do roli zwierzchnika sił zbrojnych się na poważnie zastanawia i rozważa tego rodzaju scenariusze jak wysłanie żołnierzy polskich na wojnę rosyjsko-ukraińską, to jest tyle samo niepoważne, jak groźne. Warto rozważać scenariusze, które mogą pomóc Ukrainie, nie szkodząc Polsce - komentował Komorowski. W jego ocenie rozważanie takich scenariuszy na pewno nie pomaga Ukrainie. Prezydent podkreślił, że Ukrainie może służyć jedność Unii Europejskiej i NATO we wspieraniu jej działań na rzecz umocnienia własnej suwerenności. - Warto rozważać scenariusze bardziej realistyczne, mniej groźne, bo naprawdę nikomu, a szczególnie Polsce nie powinno zależeć na tym, by dolewać oliwy do ognia. Można lepiej, mądrzej i bez mnożenia niepotrzebnego ryzyka pomóc Ukrainie - mówił.
Zaznaczył, że "nikt na szczęście" nie myśli na Ukrainie, że przy użyciu swoich żołnierzy lub z innych krajów wygrają wojnę z Rosją. "Czym innym jest stawianie oporu w przypadku agresji, to jest naturalne prawo każdego narodu, każdego państwa, a czym innym jest szukanie rozwiązań problemu. Ukraina szuka tych rozwiązań na drodze wsparcia politycznego i ekonomicznego UE, własnych reform oraz na drodze zbliżania się do NATO" - mówił Komorowski.
- Bez rozważania scenariuszy wysłania polskich żołnierzy na wojnę my działamy na rzecz pomocy Ukraińcom także w obszarze sił zbrojnych - podkreślił prezydent przypominając m.in. uzgodnienia szczytu w Newport, zgodnie z którymi Polska i Holandia przewodniczą programowi mającego na celu zbliżanie Ukrainy do NATO pod względem standardów.
"Trzeba uniknąć upolitycznienia rocznicy"
Komorowski został zapytany o słowa ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny dotyczące wyzwolenia obozu w Auschwitz. Schetyna w wywiadzie radiowym powiedział, że to pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali Auschwitz. Jego wypowiedź wywołała oburzenie strony rosyjskiej.
- Trzeba zrobić bardzo wiele, aby uniknąć upolitycznienia obchodów 70. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz, by bardziej wydobyć nie kwestie politycznych sporów, różnic związanych zarówno z historią jak i obecnym czasem, na rzecz podkreślenia tego, że prawdopodobnie ostatni raz w takiej skali głównymi bohaterami uroczystości będzie kilkuset więźniów obozu koncentracyjnego w Auschwitz - powiedział Komorowski. Dodał, że należy te osoby uszanować, m.in. wygaszając wszelkiego rodzaju spory.
- Można by powiedzieć i przypomnieć, że o ile ja pamiętam, obóz w Auschwitz zajęła jednostka 100 dywizji piechoty formowanej we Lwowie. A więc na pewno było bardzo wielu Ukraińców - powiedział prezydent, odnosząc się do słów Schetyny. Dodał, że "do obecnych władz rosyjskich należy podkreślanie pamięci, że oni wiedzą, że nie tylko sami Rosjanie byli żołnierzami pierwszego frontu ukraińskiego, że było tam bardzo wiele innych nacji, w tym może nawet przede wszystkich najliczniejsza grupa obok Rosjan, jaką stanowili Ukraińcy".
Zaznaczył jednak, że do Polski należy podkreślanie, że "wiemy i pamiętamy, że najliczniejszą grupą żołnierzy, którzy działali na tym obszarze Małopolski, wyzwalali Auschwitz byli Rosjanie. I należy to uszanować".
Komorowski ocenił, że pewnie jeszcze długo będziemy prowadzili z Rosją spory natury historyczno-politycznej. Jego zdaniem nie warto tych sporów kontynuować przy okazji 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. - Są zawsze inne okazje, które mniej narażają na szwank konieczną dla całej ludzkości pamięć o okrucieństwie, o systemie nieludzkiej zupełnie zagłady ludzkości - powiedział.
W ocenie prezydenta warto skupić się na "przeżyciu pamięci o likwidacji obozu w Auschwitz i na dramatycznym doświadczeniu ludobójstwa w wymiarze, który wstrząsa do dzisiaj światem i sumieniem świata i to całego świata".
Komorowski przypomniał, że na obchody 70. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz nie wysyłano zaproszeń. - Zaproszeń nie wysyłała, tylko zawiadamiała (o obchodach), dyrekcja muzeum, która wykonywała uzgodnienia Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej - nikogo się nie zaprasza, wszystkich się zawiadomiło - podkreślił.
Dodał, że "Rosja również podejmuje decyzję, kogo wysłać" na obchody. - Ja z zainteresowaniem i życzliwością słyszę, że też ma być wysoki przedstawiciel państwa rosyjskiego - szef administracji Kremla, co oznacza, że Rosja ten scenariusz niezapraszania, tylko zawiadomienia, zaakceptowała jako rzecz normalną - uznał.
W środę w wypowiedzi dla Polskiego Radia Schetyna powiedział: "to front ukraiński, pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali (Auschwitz), bo tam żołnierze ukraińscy byli wtedy w ten dzień styczniowy i oni otwierali bramy obozu i oni wyzwalali obóz".
Na wypowiedź Schetyny zareagowało MSZ Rosji: "Trudno podejrzewać o ignorancję urzędnika takiego szczebla jak Schetyna. Powszechnie wiadomo, że Oświęcim został wyzwolony przez żołnierzy Armii Czerwonej, w składzie której heroicznie walczyły wszystkie narodowości. (...) Uważamy, że trzeba skończyć z szydzeniem z historii i dochodzeniem w antyrosyjskiej histerii do braku szacunku dla pamięci tych, którzy nie szczędzili życia dla wyzwolenia Europy" - czytamy w oświadczeniu.
Schetyna oświadczył, że jego wypowiedź dotycząca wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau nie była antyrosyjska i opisywała rzeczywistość historyczną.
Obchody 70. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz odbędą się 27 stycznia w pobliżu bramy głównej dawnego Auschwitz II-Birkenau.