Birma. Kolejne decyzje po zamachu stanu. Władze wojskowe zablokowały Facebooka
Mjanma (Birma). Władze wojskowe zablokowały Facebooka na terenie kraju. To właśnie media społecznościowe stały się miejscem organizowania się opozycji. Teraz obywatele zostali odcięci od informacji i kontaktu.
Jak podaje dziennik "Myanmar Times", w środę wieczorem wszyscy operatorzy komórkowi i dostawcy internetu otrzymali nakaz zablokowania serwisu Facebook. Największy operator, państwowy MPT zablokował dostęp również do komunikatorów Messenger i Whatsapp oraz serwisu Instagram, które należą do Facebooka.
Oficjalnym powodem jest doprowadzenie do "stabilizacji" sytuacji w kraju. Blokada stron ma obowiązywać do 7 lutego.
Po przewrocie ludzie zaczęli się organizować na Facebooku, by mobilizować siły oraz wzywać do protestów. Przykładowo grupę "Ruch Obywatelskiego Sprzeciwu 2021"w serwisie Facebook obserwuje 190 tys. osób.
"To chore i niezrozumiałe". Piotr Zgorzelski zdumiony słowami ministra Grzegorza Pudy
- W ten sposób koordynowaliśmy protest w 40 szpitalach kraju, teraz mają dołączyć również studenci - powiedział PAP anonimowo jeden z lekarzy. Z kolei pracownicy służby zdrowia, którzy nie przyszli do pracy, stworzyli grupę na Facebooku pod nazwą "Demokratyczna Klinika". Udzielają tam porad lekarskich m.in. przez telefon.
Jak podaje "Frontier Myanmar" w proteście bierze udział sto szpitali w całym kraju oraz studenci z Uniwersytetu Medycznego nr 1 w Rangunie i w Mandalaj. Protestuje również siedem nauczycielskich organizacji, w tym zrzeszająca 100 tys. nauczycieli Federacja Nauczycieli Mjanmy. W regionie Sagaing z pracy w firmie telekomunikacyjnej Mytel, która częściowo należy do armii, zrezygnowało 71 inżynierów.
Pojawiła się reakcja firmy Facebook na wydarzenia w Birmie. Portal wydał oświadczenie wzywające do przywrócenia dostępności serwisu. Według dziennika "Myanmar Times" w kraju 22,4 mln mieszkańców używa Facebooka. Z tego 9,6 mln to Birmańczycy w wieku 25-34 lat.
Birma. Zamach stanu, wojsko przejęło władze
W poniedziałek doszło do przejęcia władzy przez birmańską armię. Zatrzymano liderów Narodowej Ligi dla Demokracji - czyli partii, która wygrała listopadowe wybory parlamentarne. Należą do niej m.in. prezydent kraju U Win Myint i noblistka Aung San Suu Kyi.
Wojsko przejęło władzę, twierdząc, że to odpowiedź na fałszerstwa wyborcze. Zamach stanu w Birmie potępili światowi przywódcy.
- ONZ zrobi wszystko, co w jej mocy, by zmobilizować społeczność międzynarodową do wywarcia presji na Birmę, aby pucz wojskowy w tym kraju się nie powiódł – oświadczył w środę sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Z kolei Biały Dom poinformował, że prezydent USA Joe Biden i premier Australii Scott Morrison będą współpracować z sojusznikami, by pociągnąć do odpowiedzialności autorów wojskowego puczu.
Tymczasem wciąż w kraju wybuchają kolejne protesty. Jak podaje agencja Reutera, co najmniej trzy osoby zostały aresztowane po manifestacji przeciwko wojskowemu zamachowi stanu w Mandalay. To drugie co do wielkości miasto w kraju.