Biegli o zegarku Sławomira Nowaka: dobrej klasy, ale z uszkodzeniami
Sąd prowadzący sprawę oświadczeń majątkowych posła Sławomira Nowaka przesłuchał dwóch biegłych, którzy dla prokuratury szacowali wartość jednego z zegarków byłego ministra.
28.05.2014 18:10
Zdaniem jednego z biegłych, zegarmistrza i rzeczoznawcy jubilerskiego z Warszawy, zegarek szwajcarskiej marki Ulysse Nardin był wart 10-12 tys. zł. Biegły objaśnił, że choć jest to zegarek "klasy wyższej", to jego aktualną wartość należało pomniejszyć o marżę sklepu (30 proc.) i uwzględnić, ze każdy zegarek - jeśli nie jest rarytasem z serii limitowanej do kilku, maksymalnie kilkuset egzemplarzy - tanieje średnio 7 proc. rocznie.
Ponadto - powiedział biegły - zegarek Nowaka był "sponiewierany" - miał skrócony pasek, koperta i szkiełko były porysowane. Rzeczoznawca zdziwił się, że inny biegły wycenił zegarek na 17 tys. zł.
Autor tej wyceny zeznał, że sporządził opinię jedynie na podstawie dokumentów, w tym zdjęć, i posiłkował się opinią pierwszego biegłego, którą otrzymał w załączeniu. Na rozprawie zegarmistrz powiedział, że nie podtrzymuje wcześniejszej oceny, a skłoniła go do tego rozmowa na sądowym korytarzu z kolegą biegłym, który mówił, że zegarek miał uszkodzenia i nie był serwisowany. Sąd dociekał, dlaczego biegły nie wystąpił o udostępnienie zegarka i poprzestał na dokumentacji; pytał też, czy posiłkowanie się kopią opinii innego biegłego było profesjonalne.
Proces Sławomira Nowaka
Przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście toczy się proces Nowaka, który złożył dymisję z funkcji ministra, gdy prokuratura oskarżyła go o złożenie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych w latach 2011-13. Chodziło o niewpisanie luksusowego zegarka znacznej wartości.
Przepisy nakazują wpisywać do oświadczenia przedmioty warte co najmniej 10 tys. zł. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi do 5 lat więzienia.
Nowak nie przyznaje się do zarzutu, twierdzi, że pokazywał się z tym zegarkiem publicznie, więc nigdy nie chciał go ukrywać. Mówił przed sądem, że nie wiedział, iż musi wpisywać do oświadczenia przedmioty osobiste takie jak zegarek, który był prezentem od rodziny.
Była szefowa gabinetu politycznego ministra Nowaka Karolina K. (obecnie szefowa marketingu w jednej ze spółek kolejowych), która przygotowywała oświadczenia Nowaka, zeznała, że także miała wątpliwości, czy trzeba wpisywać tak osobiste przedmioty.