Bezpieczeństwo papieża w Turcji delikatną kwestią
Minister spraw wewnętrznych Włoch Giuliano Amato
oświadczył w Senacie, że w związku z wtorkowym porwaniem
tureckiego samolotu, "delikatną kwestią" jest bezpieczeństwo
papieża Benedykta XVI podczas jego listopadowej wizyty w Turcji.
04.10.2006 | aktual.: 04.10.2006 10:56
Szef włoskiego MSW poinformował wyższą izbę parlamentu o wydarzeniach na lotnisku w Brindisi, gdzie wylądował samolot Turkish Airlines, porwany przez 28-letniego Turka macedońskiego pochodzenia, który chciał w ten sposób zainteresować papieża swym losem; porywacz jako chrześcijanin odmówił służby wojskowej w - jak to ujął - "muzułmańskiej armii".
W wyniku negocjacji prowadzonych przez stronę włoską porywacz uwolnił wszystkich 113 pasażerów i członków załogi, a następnie oddał się w ręce policji.
Wszyscy myślimy o wizycie papieża w Turcji w najbliższych tygodniach. W związku z tą wizytą, która z całą pewnością stworzy delikatne problemy dotyczące bezpieczeństwa, nie należy uważać jednak, że epizod ten pogorszy warunki bezpieczeństwa - oświadczył minister Amato.
Wyjaśnił, że przy porywaczu nie znaleziono żadnego listu do Benedykta XVI mimo, że wcześniej Turek dał do zrozumienia pilotowi, że chce przekazać przesłanie papieżowi i że ten właśnie zamiar był powodem uprowadzenia boeinga.
Szef włoskiego MSW ujawnił, że w trakcie wtorkowego przesłuchania porywacz powiedział, że jest chrześcijaninem, któremu za dezercję z armii grozi ekstradycja do Turcji z Albanii, gdzie się schronił. Turek dodał, że boi się życia w swym kraju ze względu na swoją wiarę.
Sylwia Wysocka