Bez nich ciężko jest wygrać wybory prezydenckie
Polityka, na co dzień zdominowana przez mężczyzn, w kampanii wyborczej chętnie sięga po kobiety. W tym roku widać to szczególnie wyraźnie, bo zarówno kampania Jarosława Kaczyńskiego, Bronisława Komorowskiego, jak i Grzegorza Napieralskiego opiera się na paniach - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
18.06.2010 | aktual.: 21.06.2010 09:44
Zwyczaj przyszedł z USA - za Atlantykiem kobiety od lat pomagają budować wizerunek kandydatów jako dobrych mężów, odpowiedzialnych i kochających ojców. Ma to nie tylko uczłowieczyć ich wizerunek, ale też udowodnić, że skoro polityk spełnia się w roli głowy rodziny, na pewno poradzi też sobie w roli prezydenta.
Dziennik podkreśla, że w Polsce nabiera to dodatkowego znaczenia, ponieważ z sondaży jasno wynika, że rodzina jest dla Polaków wartością nadrzędną. Dlatego prezentowanie się jako dobry ojciec i mąż jest politycznie opłacalne, stąd zapotrzebowanie na żony w tle.
Pokazywanie rodzin w polskiej polityce to zwyczaj stosunkowo młody, bo dopiero w wyborach prezydenckich w 2000 roku kandydaci zaprezentowali się po raz pierwszy w towarzystwie swoich kobiet. W tegorocznej kampanii nabrało to jeszcze bardziej znaczącego wymiaru.
"Polska The Times" przypomina, że już dzień po tym, jak zapadła decyzja o starcie Grzegorza Napieralskiego, sztab lidera SLD postanowił pochwalić się jego żoną, która uczestniczyła w kampanii męża jak żadna inna kandydatka na pierwszą damę, a jej publiczne wystąpienia były starannie wyreżyserowane. Sztabowcy SLD wymyślili nawet hasło dla Małgorzaty Napieralskiej: "Ja wybrałam go siedem lat temu... Wy też go wybierzcie".
Inaczej wyglądała kampania Bronisława Komorowskiego, którego żona Anna nie marzyła o roli pierwszej damy, stąd długo zwlekała, by pokazać się publicznie - zauważa dziennik. Początkowo pokazywała się w mediach rzadko, dopiero w ostatnich dniach zdecydowanie stanęła obok męża. Sztabowcy marszałka sejmu przyjęli taką strategię, by powoli oswajać ją z mediami. Dlatego z góry zaplanowano w jakich gazetach i z jaką częstotliwością będą ukazywać się jej wywiady.
Gazeta zaznacza, że przed nowym wyzwaniem z kolei stanął w tym roku sztab Jarosława Kaczyńskiego, który jest jedynym starym kawalerem wśród kandydatów ubiegających się o prezydenturę. Sztabowcy znaleźli jednak sposób na wypełnienie kobiecej luki - w ostatnich dniach w tabloidach pojawiła się opowieść o nieszczęśliwej miłości Jarosława Kaczyńskiego. Ponadto w samej kampanii PiS postawiło na kobiety - szefową sztabu jest Joanna Kluzik-Rostkowska, a w bezpośrednim zapleczu znalazła się Elżbieta Jakubiak.
"Polska The Times" podsumowuje, że choć kobiety w polityce przegrywały, to właśnie panie są najbardziej zmobilizowanym elektoratem i często od ich głosu zależy ostateczny wynik, ponieważ stanowią lwią część wyborców niezdecydowanych i osób, które polityką się nie interesują. A właśnie w zdobyciu poparcia tych grup leży klucz do zwycięstwa.