"Bestcom" nie upadł przypadkowo
Upadek wiodącego polskiego przedsiębiorstwa
w branży komputerowej - poznańskiego "Bestcomu" - spowodowany
aresztowaniem właścicieli firmy i bulwersującą niekompetencją
wrocławskiej prokuratury mógł nie być przypadkowy - ocenia "Nasz
Dziennik".
Według informatorów gazety - osób które odegrały istotną rolę w wyjaśnieniu "afery Orlenu" i mafii paliwowej - już w 2005 r. w środowiskach przestępczych rozważano możliwość przejęcia atrakcyjnego przedsiębiorstwa z branży komputerowej poprzez doprowadzenie do jego upadłości.
Zdaniem ministra Zbigniewa Wassermanna, koordynatora służb specjalnych - w świetle ujawnionych przez "Nasz Dziennik" informacji oraz danych specsłużb ewentualność, że w tym celu zmanipulowano i wykorzystano wrocławską prokuraturę, nie jest wykluczona, a praca dolnośląskiej prokuratury powinna być poddana szczegółowej kontroli.
Przenikanie przestępców do polskich prokuratur terenowych w świetle materiałów posiadanych przez służby specjalne, nie jest mitem. Jest faktem, że środowisko organów ścigania, w tym prokuratury, nie jest wolne od tego typu, na szczęście nielicznych, "funkcjonariuszy odwróconych", czyli takich, którzy są zdolni nawet do współpracy ze środowiskiem przestępczym. Nie ujawnię tajemnicy, jeśli powiem, że kilka tego rodzaju spraw pozostaje w zainteresowaniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego- mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" minister Zbigniew Wassermann.
Choć o powiązaniach towarzysko-biznesowych niektórych prokuratorów z osobami z półświatka często informują media w różnych regionach kraju, to jednak najczęściej dany prokurator bywa nietykalny, "kryty" przez swoich przełożonych - podkreśla "Nasz Dziennik". (PAP)