Bender nie przeprosi Urbana za "Goebbelsa stanu wojennego"
Ryszard Bender nie musi przepraszać Jerzego
Urbana za nazwanie go przeszło 12 lat temu "Goebbelsem stanu
wojennego" - orzekł Sąd Apelacyjny w Lublinie. Sąd
uznał, że używając tego porównania Bender nie miał na myśli
zbrodniczych czynów Goebbelsa, lecz jego działalność propagandową.
Wiarygodni są ci świadkowie, którzy wskazali, że jedyną cechą łączącą oba porównywane podmioty była funkcja, jaką sprawowali każdy w swoim okresie historycznym, a więc funkcja propagandzisty, rzecznika, który popierał ustrój społecznie nieakceptowalny. Dlatego to porównanie jest celne - powiedziała uzasadniając wyrok przewodnicząca składu orzekającego Bożena Oworuszko.
To były ostre słowa, niewątpliwe o wymowie negatywnej, ale nie przekraczające granic dopuszczalnej krytyki wobec osób publicznych - zaznaczyła Oworuszko.
Ryszard Bender nie krył satysfakcji z wyroku. Jestem ogromnie rad, że taki wyrok mógł zapaść, że żyjemy znów w Polsce prawa, tak jak przed wojną, jak powinno być w Polsce niepodległej. Prawie 13 lat musiało upłynąć, aby w Polsce prawo znów znaczyło prawo, żeby sądy mogły być w pełnym blasku suwerenne, żeby mogły zapadać sprawiedliwe wyroki, nie wiążące się z jakąś opcją polityczną - powiedział Bender dziennikarzom.
Jerzego Urbana nie było na rozprawie. Reprezentujący go adwokat Eugeniusz Baworowski zapowiedział, że prawdopodobnie wniesie kasację od tego wyroku. Chyba będzie kasacja, po porozumieniu z klientem - powiedział Baworowski
W kwietniu 1992 r. w nadawanym na żywo telewizyjnym programie "Dekomunizacja po polsku" ówczesny senator prof. Ryszard Bender nazwał - rzecznika rządu PRL w latach 80. Jerzego Urbana "Goebbelsem stanu wojennego". Urban poczuł się obrażony porównaniem go do hitlerowskiego zbrodniarza wojennego, wytoczył Benderowi proces o ochronę dóbr osobistych i zażądał przeprosin.
Bender odmówił przeproszenia twierdząc, że chodziło mu jedynie o porównanie stylów propagandy uprawianych przez obie postaci.