Belka: dostarczymy znaczącą część wyposażenia dla irackiej armii

Konsorcjum dostarczy do Iraku Honkery, czyli środki transportu, które są produkowane w Andrychowie, karabiny Kałasznikow AK-47 i cięższe karabiny maszynowe. Poza tym większość wyposażenia żołnierzy. Hełmy, kamizelki kuloodporne, lornetki. Ta lista jest dosyć długa. Można powiedzieć, że Polska w ramach tego konsorcjum powinna dostarczyć znaczącą część, może nie większość, ale znaczącą część wyposażenia - powiedział Marek Belka, gość Salonu Politycznego Trójki.

02.02.2004 | aktual.: 02.02.2004 13:02

Jolanta Pieńkowska: Panie profesorze, Ostrowski Arms i Polska Izba Producentów na Rzecz Obronności Kraju, to dwie firmy, które są w amerykańskim konsorcjum, które wygrało przetarg na wyposażenie irackiej armii. Pierwsza jest firmą lobbingową, druga zrzesza wytwórców uzbrojenia. Czy wiadomo już, czego te firmy dostarczą irackiej armii?

Marek Belka: Tak, wiadomo. Przede wszystkim w ofercie są Honkery, czyli środki transportu, które są produkowane w Andrychowie. Po drugie są to karabiny Kałasznikow AK-47. Ale także cięższe karabiny maszynowe. Poza tym większość wyposażenia żołnierzy. Hełmy, kamizelki kuloodporne, lornetki. Ta lista jest dosyć długa. Można powiedzieć, że Polska w ramach tego konsorcjum powinna dostarczyć znaczącą część, może nie większość, ale znaczącą część wyposażenia.

Jolanta Pieńkowska: A czy Bumar przegrał ofertę tylko dlatego, że był droższy?

Marek Belka: O tym, to my się możemy dopiero dowiedzieć, kiedy zostaną porównane szczegóły obu tych ofert. Natomiast wydaje mi się, że różnica cenowa rzędu 40%, jest tak porażająca, że co tu dużo mówić o innych czynnikach.

Jolanta Pieńkowska: A co będzie, jeśli się okaże, że firmy startujące pod szyldem Bumaru są również w zwycięskim konsorcjum?

Marek Belka: To już nie jest moja sprawa. To trzeba by zapytać Bumaru. Trzeba by zapytać kierownictwa tych firm. Ja chcę powiedzieć, że taka możliwość była przez nas brana pod uwagę. Ja tutaj byłem w ciągłym kontakcie z panem ambasadorem Cytryckim. I wyraźnie informowałem tutaj władze amerykańskie, chodzi o oficerów kontaktujących, że Polska popiera zdecydowanie tę jedną ofertę i że mogą być problemy jeżeli ta sama firma startuje w różnych ofertach. Dlatego też prawdopodobnie przeciągnęły się te rozważania. Oni zresztą dawali do zrozumienia, że chcą sprawdzić. Nazywali to audytem prawnym. Czyli tak naprawdę sprawdzali chyba możliwość dostarczania tego sprzętu przez firmy w ramach innej oferty. Nie Bumaru.

Jolanta Pieńkowska: Czyli prawnie jest to możliwe. A co będzie, jeżeli się okaże, że ta sama firma startowała w Bumarze i na przykład oferowała cenę wyższą, niż ta, którą zaoferowała w amerykańskim konsorcjum?

Marek Belka: To nie jest pytanie do mnie. To jest pytanie do kierownictwa Bumaru i kierownictwa tych firm. Ale oczywiście będzie nieprzyjemnie.

Jolanta Pieńkowska: Pytam o to dlatego, że Bumar mówi, że realizacja kontraktu za taką sumę, jaką zaoferowało amerykańskie konsorcjum jest po prostu niemożliwa.

Marek Belka: Przede wszystkim my nie wiemy, czy te firmy oferowały swoje wyroby po różnych cenach. W ramach różnych ofert. Być może różnica cenowa bierze się skąd inąd. Na przykład z innych kosztów finansowania tego kontraktu. Może z tego, że część produktów dostarczą firmy irackie, na przykład mundury. Chociaż to nie jest wielka pozycja. Ale mundury tutaj szyte na miejscu są wręcz kilkakrotnie tańsze, niż te, które byśmy mogli kupić za granicą.

Jolanta Pieńkowska: Ale pojawiła się też taka informacja, że Bumar przegrał, bo zaproponował przerzut zakontraktowanych dóbr przez Syrię, a NOUR przez Jordanię. Czy to mogło mieć decydujący wpływ? I czy w ogóle była taka możliwość brana pod uwagę?

Marek Belka: Słyszałem, ale to myślę, jest dziesięciorzędny czynnik.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)