Beata Szydło odpowiada Ewie Kopacz. "Bylibyśmy drugą Grecją"
Polska nie będzie w strefie euro, dopóki sytuacja tam się nie poprawi - powiedziała kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Dodała, że na szczęście nie spełniła się deklaracja Donalda Tuska, że Polska w 2011 r. będzie w strefie euro, bo bylibyśmy dziś drugą Grecją.
W oświadczeniu wygłoszonym podczas wizyty w Ostrowi Mazowieckiej Szydło odniosła się do wcześniejszej wypowiedzi premier Ewy Kopacz.
Po poniedziałkowym spotkaniu z szefem NBP Markiem Belką, ministrami: finansów Mateuszem Szczurkiem, obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem oraz wiceszefem MSZ ds. europejskich Rafałem Trzaskowskim ws. możliwości wyjścia Grecji ze strefy euro, szefowa rządu zapewniła, że polski wzrost gospodarczy jest stabilny, oparty przede wszystkim na popycie wewnętrznym, a nie dopływie kapitału zagranicznego, co powoduje, że sektor bankowy i polskie finanse publiczne są bezpieczne.
Kopacz wyraziła przy tym pogląd, że "niestety do takich sytuacji", z jaką mamy obecnie do czynienia w Grecji, "doprowadzają politycy, którzy zbyt dużo obiecują i powodują bardzo duże rozchwianie gospodarki", a efekt jest taki, że podczas nadzwyczajnego szczytu strefy euro "ważą się losy Grecji".
Odnosząc się do słów szefowej rządu Szydło stwierdziła, że "pani premier Ewa Kopacz powiedziała, że sytuacja w Grecji jest spowodowana m.in. przez polityków, którzy obiecują nierealne rzeczy". - A ja chcę powiedzieć o politykach, którzy obiecywali pewne rzeczy, które na szczęście się nie spełniły. Przypomnę, we wrześniu 2008 r premier Donald Tusk w Krynicy obiecał Polakom i powiedział, że jest to jego bardzo wyraźna deklaracja, że w 2011 r. Polska będzie w strefie euro. Na szczęście to się nie stało - powiedziała kandydata PiS na premiera.
Zadeklarowała, że "Polska nie będzie w strefie euro, dopóki sytuacja tam się nie poprawi". - Dopóki nie będzie stabilna sytuacja i w strefie euro, ale przede wszystkim nasza gospodarka i nasze zarobki będą na poziomie jak w państwach Europy Zachodniej. Całe szczęście, że obietnica Donalda Tuska nie została spełniona, bo dziś bylibyśmy drugą Grecją - powiedziała Szydło.
We wrześniu 2008 r. podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy ówczesny premier Donald Tusk powiedział, że rząd będzie dążył do wejścia Polski do strefy euro w 2011 r. Ocenił wówczas, że jest to realny, choć trudny termin. Po wybuchu światowego kryzysu finansowego, jesienią 2008 r. strefa euro znalazła się w recesji po raz pierwszy od swojego powstania w 1999 roku. W późniejszych wypowiedziach Tusk podkreślał, że Polska lepiej radzi sobie z kryzysem finansowym niż państwa strefy euro i decyzja o przyjęciu wspólnej waluty powinna być podejmowana wtedy, gdy będzie to bezpieczne dla naszego kraju.